Nigdy już pewnie nie dowiemy się, czy konie w podziemnych stajniach zamku Krzyżtopór naprawdę miały marmurowe żłoby, a mroczne stajenne wnętrza rozjaśniały kryształowe zwierciadła, umieszczone tak, by odbijały światło dnia. Nie da się też wyjaśnić, czy strop jednej z sal balowych był zarazem szklanym dnem wielkiego akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby, czy też, jak wynika z niektórych opisów, tylko „tak wyglądał".
Przepyszny wystrój i wyposażenie zamku Ossolińskich w Ujeździe – do czasu powstania Wersalu największej budowli pałacowej w Europie – zrabowali i wywieźli Szwedzi podczas potopu. Dyrekcja Instytucji Kultury Zamek Krzyżtopór chciałaby wzbogacić swe zbiory zdjęciami zachowanych w szwedzkich muzeach XVII-wiecznych mebli, dzieł sztuki, tkanin, zastaw stołowych, kamiennych kominków, ozdobnych portali...
Nie wiadomo jednak, czy obecni właściciele zgodzą się na fotografowanie wojennych łupów sprzed wieków. To sprawa, mimo upływu ponad 360 lat, nadal dość drażliwa.
Inspiracje z Italii
Krzyżtopór, którego monumentalne mury z piaskowca –zaklęte w kamień dziedzictwo włoskiej myśli i sztuki budowlanej – wznoszą się nad polami i łąkami ziemi opatowskiej, to dzieło życia wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego. Brat przyrodni wielkiego kanclerza Jerzego Ossolińskiego, gruntownie wykształcony humanista, miłośnik architektury i literatury, znawca astrologii, magii i wszelkiej symboliki, powrócił ze swych włoskich peregrynacji owładnięty ideą zbudowania siedziby, z którą żadna inna w Polsce nie mogłaby się równać. Z Italii przywiózł także jej wizję architektoniczną – inspirowaną pałacem Caprarola książąt parmeńskich Farnese – oraz prawdopodobnie gotowy projekt rezydencji, zamówiony u któregoś z włoskich mistrzów.