– W tegorocznym programie bardzo mocno akcentujemy kwestię przemiany dokonującej się poprzez muzykę – powiedział nam pomysłodawca festiwalu Artur Rojek. – To było zawsze obecne na OFF-ie dzięki artystom przekraczającym granice i ich propozycjom, które otwierały przed publicznością nowe światy, nawet jeśli reakcją była na te światy niezgoda.
Szef festiwalu dodaje też zaraz: – Trudne pytania o tożsamość w epoce globalizmu zadawać będą u nas m.in. coraz bardziej społecznie zaangażowana PJ Harvey, Moor Mother, autorka jednej z najlepszych ubiegłorocznych płyt wg magazynu „Wire", Helado Negro, samozwańczy głos latynoskiej mniejszości w USA czy wreszcie Phurpa, czyli Rosjanie odwołujący się w swym muzycznym rytuale do przedbuddyjskich tradycji Tybetu. Ale także zbuntowana, balansująca na granicy performance'u i koncertu muzycznego Siksa, w której jedni upatrują nowego, feministycznego otwarcia w polskim punk rocku, a inni – również przedstawiciele tej sceny – owego punka karykatury. Na OFF-ie przebudzi się też do życia Łoskot, legenda nurtu yass, który pod koniec XX wieku wywrócił do góry nogami – i zarazem odświeżył – polską tradycję jazzową.
Korespondentka wojenna
Największą gwiazdą tegorocznej edycji festiwalu Artura Rojka w katowickiej Dolinie Trzech Stawów będzie PJ Harvey. Najnowszym albumem „The Hope Six Demolition Project" z 2016 roku brytyjska wokalistka i kompozytorka osiągnęła pozycję liderki sceny niezależnej, idąc śladami Patti Smith. Zajęła się kwestiami biedy, cierpienia i wykluczenia.
„Poleciałam za granicę, mówiąc sobie: opiszę to, co widzę" – śpiewa PJ Harvey w piosence „The Orange Monkey" z najnowszego albumu. To klucz do całej płyty, choć warto wspomnieć, że rolę, którą sobie wyznaczyła, zdefiniowała na poprzedniej – „Let England Shake" (2011). Nazwała siebie „oficjalnym muzykiem wojennym", co oczywiście nawiązuje do formuły korespondenta wojennego w dziennikarstwie. W migawkach, które zapowiadały najnowszy album, obserwowaliśmy, jak docierała do Kosowa, Afganistanu, ale i Waszyngtonu.
– Zbieranie informacji z drugiej ręki nie było tym, o czym chciałam pisać. Pragnęłam poczuć powietrze i zapach ziemi krajów, którymi byłam zainteresowana, spotkać się z ich mieszkańcami – powiedziała. – Bo kiedy piszę piosenkę, widzę konkretne obrazy: porę dnia, kolory, atmosferę. Zauważam zmianę światła, poruszające się cienie.