Aktualizacja: 25.10.2017 21:30 Publikacja: 25.10.2017 21:30
Marek Żydowicz (z prawej) z reżyserem Davidem Lynchem, przyjacielem festiwalu Cameraimage.
Foto: materiały prasowe
Rz: Przed panem jubileuszowy, 25. festiwal Camerimage. Jak pan wspomina początki festiwalu?
Marek Żydowicz: Poruszałem się intuicyjnie jak dziecko we mgle i nie myślałem, że zajdę tak daleko. Zajmowałem się wtedy malarstwem i architekturą średniowieczną. Gdy po jakiejś wystawie Volker Schlöndorff zachęcił mnie do zorganizowania w Toruniu wydarzenia filmowego, wpadłem na pomysł, by moje doświadczenie historyka sztuki przełożyć na film. Zwróciłem się o akceptację tej wymyślonej idei do wybitnych operatorów Vittoria Storaro i Svena Nykvista. I jednego dnia przyszły faksem dwa listy. Storaro obiecał, że pomoże. Nykvist napisał, że żałuje, że nie on wpadł na taki pomysł. A dalej już poszło. Płynęliśmy na fali entuzjazmu związanego z przewrotem systemowym i transformacją. Wydawało nam się, że wszystko jest możliwe i że możemy dołączyć do świata.
We Wrocławiu odbyło się Dolnośląskie Forum Odbudowy Ukrainy. Jego celem było rozwinięcie dotychczasowej współpra...
W tym roku przypada 80. rocznica rozpoczęcia odbudowy stolicy po wojnie. Do obchodów zainicjowanych przez miasto...
Rusza nowa akcja zachęcająca do wsparcia regionu dotkniętego powodzią. Tym razem samorząd województwa i regional...
Finanse, zmiany demograficzne i ekologia – to największe wyzwania dla włodarzy miast w zaczynającej się kadencji...
Kraków – stolica polskiej kultury, miasto pełne cennych zabytków i unikatowych zbiorów, wpisane na Listę Światow...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas