Rz: Taki tytuł nosi dokumentalna powieść eksperymentalna. Czyli jaka?
Marek Miller: Taka, w której wypowiadają się nie trzy osoby, ale trzysta. Taka, która odpowie na pytanie, czy cała dzielnica może napisać książkę. Naszym zamiarem jest powieść papierowa, wersja internetowa (z wtrętami w postaci fragmentów audycji radiowych, filmów dokumentalnych i fabularnych) oraz multiplastikon, czyli kiosk na Bazarze Różyckiego z prezentacją „scen z życia Bazaru". Sam tekst ma dwa poziomy – to oznacza, że w razie zainteresowania tematem będzie można wejść głębiej, zobaczyć więcej zdjęć albo przeczytać dokumenty dotyczące wybranych wydarzeń czy postaci. A historia bazaru była nadziana postaciami – wiadomo było, kto rządzi, chociaż go nie widać. Były też osobowości poszczególnych planów, liderzy tej czy innej branży.