Rz: Za kilka dni dzieci i młodzież znów ruszą do szkół. To drugi rok po wprowadzeniu reformy likwidującej gimnazja i wydłużającej szkołę podstawową o dwa lata. Czy w tym roku jest to już organizacyjnie łatwiejsze? W ubiegłym wszyscy narzekali, że zmiany zostały wprowadzone zbyt szybko.
Marek Wójcik: W tym roku także nie jest łatwo. Przede wszystkim dlatego, że w szkołach podstawowych pozostaje nam kolejny rocznik i znów dyrektorzy szkół oraz samorządowcy głowią się, w jaki sposób pomieścić w tym samym budynku kolejną klasę. Pół biedy, jeśli gimnazjum i szkoła podstawowa były w jednym budynku. Kłopot jest natomiast wtedy, gdy, tak jak zresztą zalecano w poprzednich latach, szkoły te miały oddzielne siedziby.