– W Wielkopolsce, choć karnawał obchodzono niezwykle hucznie, jego kulminacją były zapusty, zwane też ostatkami – mówi Agata Nurkowska, autorka bloga Ale Wielkopolska.
Potwierdza to Ada Garbatowska, etnograf z Wielkopolskiego Parku Etnograficznego w Dziekanowicach: – Charakterystyczną dla Wielkopolski (i części Kujaw) nazwą jest podkoziołek. Nazwa ta zarezerwowana jest dla wtorku przed Popielcem.
Figurka z buraka
Skąd się wzięła? – Od symbolicznej figurki przedstawiającej wyciętego z brukwi, buraka lub drewna podkoziołka, który był podobizną kozła lub chłopca naguska. Przed grajkami ustawiano np. beczkę, a na niej na talerzu podkoziołka. Punktem kulminacyjnym był taniec młodych dziewcząt przed podkoziołkiem – same go opłacały, w odróżnieniu od innych zabaw odbywających się w ciągu roku.
Gdy już wszystkie dziewczęta złożyły okup, zaczynała się ogólna zabawa. Kończyła się ona przed północą, bo był to wymóg kościelny. Były wsie, w których na koniec zabawy wnoszono wielkiego drewnianego śledzia na znak, że zaczyna się post – wyjaśnia Ada Garbatowska.
Jak inaczej jeszcze świętowano karnawał w Wielkopolsce? Ada Garbatowska przytacza opowieść mieszkanki wsi Szadek, a po zamążpójściu wsi Kuchary. W środę popielcową przyjechali po nią, jako młodą mężatkę, chłopcy z jej wsi, posadzili ją na wozie przykrytym plandeką i sypali na nią popiół. Zawieźli ją do Szadku, do rodziców, by tam ją wykupiono. Dostali tam wódki i bawiono się dalej.