Waldemar Sadowski, przedsiębiorca, aktywista miejski i bloger
Jeżdżę rowerem, bo to najszybszy środek transportu w zakorkowanych miastach. W życiu zawodowym – pełnym biznesowych spotkań – rower, jak żaden inny środek transportu, pozwala mi dokładnie zaplanować czas przejazdu. Nie zaskakuje mnie żaden korek, a przebita opona zdarza się niezwykle rzadko. Nie muszę też tracić czasu na poszukiwanie wolnego miejsca parkingowego, a poranna przejażdżka do pracy rozbudza lepiej niż mocna kawa. Natomiast po południu taka rowerowa droga z pracy do domu pozwala wyciszyć stres nagromadzony w ciągu dnia. I co tu kryć: poruszanie się po mieście rowerem jest najprostszym sposobem, żeby aktywność fizyczną wprowadzić do swojej codziennej rutyny i w ten sposób zadbać o własne zdrowie. W życiu prywatnym rower to dla mnie jeden z najlepszych sposobów spędzania wolnego czasu. Turystyka rowerowa i długie podróże z pełnymi sakwami to coś, co bardzo lubię. Właśnie uczę swojego psiego przyjaciela jazdy w rowerowej przyczepce, żebyśmy mogli wspólnie przemierzać wiele kilometrów. Od kilku lat aktywnie działam jako rowerowy aktywista, prowadząc bloga i profil w mediach społecznościowych „Rowerowe sygnały”, gdzie staram się pokazywać pozytywne strony rowerowego życia. Tych negatywnych jest coraz mniej, bo infrastruktura rowerowa w naszych miastach się poprawia i coraz bardziej zachęca do korzystania z tego środka transportu. Popularne stają się również rowery cargo, w których możemy wozić dzieci do szkoły lub transportować duże zakupy, a coraz droższa benzyna sprawia, że jazda rowerem jest też optymalna dla naszego domowego budżetu. Polecam każdemu.