– Rząd zaczyna finansować swoje obietnice pieniędzmi samorządów. Prognozowane negatywne skutki zmian to mniej inwestycji w transport publiczny, infrastrukturę drogową, gorszej jakości edukacja, pomoc społeczna, ochrona zdrowia i inne usługi wynikające z zadań własnych samorządów – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent m.st. Warszawy w dzisiejszym komunikacie podanym na portalu miasta.
fot. AdobeStock
Warszawa wylicza, że przez politykę rządu w finansach samorządów powstaje coraz większa dziura. Dla samej Warszawy obniżka stawki PIT z 18 proc. do 17 proc. to roczny ubytek w dochodach 408,4 mln zł, podwyższenie kosztów uzyskania przychodów to o 221,5 mln zł mniej, zaś zwolnienia osób w wieku do 26 roku życia z podatku PIT – o 137,8 mln zł mniej. W sumie zmiany w podatku dochodowym, już przyjęte przez rząd, kosztować będą Warszawę 767,7 mld zł. Do tego władze miasta dodają zniesienia górnego limitu składek na ubezpieczenia społeczne, co jest dopiero planowane przez rząd, a może kosztować lokalny budżet 126,38 mln zł rocznie.
CZYTAJ TAKŻE: Dług samorządów znowu zaczął rosnąć
Warszawa policzyła też koszty rządowych zmian dla okolicznych gmin w ramach Metropolii Warszawskiej. W sumie przez zmiany w PIT stołeczne samorządy mogą stracić 1,12 mld zł, a razem z zmianami w ZUS – 1,3 mld zł. Dla dużych miast, a szczególnie dla stolicy, wpływy z udziału w podatku od osób fizycznych są podstawowym źródłem dochodów budżetowych. Ograniczenie strumienia pieniędzy z tego tytułu ogranicza możliwości finansowania zadań, dlatego warszawski ratusz apeluje, by ubytek dochodów w pełni zrekompensować, tak by zabezpieczyć samorządy przez złamaniem ich budżetów. Ratusz wskazuje, że należałoby odpowiednio podnieść udział samorządów we wpływach z podatku PIT – łącznie o 8,33 pkt. proc., czyli z 51,19 proc. w 2019 r. do 59,52 proc.