Na mapie koncertów legendarnej formacji są Paryż i Londyn, ale to w Polsce zacznie serię europejskich występów, które z przerwami potrwają aż do listopada. I tym razem za mikrofonem stanie śpiewający gitarzysta Jakko Jakszyk. Zastąpił Adriana Belew, związanego wcześniej z Frankiem Zappą, Talking Heads i Davidem Bowiem. Od lat 80. był pierwszoplanową postacią King Crimson. Niestety, musiał rozstać się z zespołem na tle różnicy zdań, jaka dzieliła go z liderem Robertem Frippem. Ci, którzy liczą na powrót Belewa, powinni być jednak dobrej myśli, ponieważ Fripp określił go niedawno „dziewiątym człowiekiem King Crimson". Oznacza to, że drzwi do jego powrotu są otwarte.
Polski trop
Jakko Jakszyk urodził się z przypadkowego związku irlandzkiej piosenkarki i nieznanego amerykańskiego żołnierza. O tym dowiedział się od swoich opiekunów Polaka Norberta i Francuzki Kamili, którzy adoptowali go jako kilkunastomiesięczne dziecko. Dzieciństwo wspominał jako trudne. Po latach relacje się ułożyły, Jakszyk nagrał nawet autobiograficzny album inspirowany wojennymi doświadczeniami jego przyszywanej rodziny z czasów niemieckiej okupacji w Polsce. Ojczym Norbert dokonał oryginalnych nagrań na terenie obozu Auschwitz-Birkenau. W powstaniu płyty pomagali Jakszykowi koledzy z funkowo-popowego albumu Level 42, z którymi przez pewien czas występował.
Droga Jakszyka do King Crimson rozpoczęła się od zespołu 21st Century Schizoid Man, złożonego z byłych współpracowników Frippa. Był wśród nich Michael Giles, z którego córką Jakko wziął ślub i ma dwójkę dzieci. W 1995 r. Jakszyk po raz pierwszy współpracował z Frippem, a efektem było wznowienie płyty „Thrak". Łącznikami z liderem byli później perkusista Gavin Harrison i saksofonista Mel Collins, przez wiele lat pomijany przez Frippa, ale w ostatnich latach przywrócony do łask.
Wejście smoka
King Crimson to legenda progresywnego rocka i jazz-rocka, która od momentu wydania debiutu „In The Court Of The Crimson King" w 1969 roku elektryzowała słuchaczy muzyki, ponieważ każde kolejne nagranie było drogowskazem do tego, co nowe, ożywcze, świeże. Mieli też swoje „wejście smoka", ponieważ zanim ukazała się debiutancka płyta, otwierali słynny koncert The Rolling Stones w lipcu 1969 roku w Hyde Parku, który oglądało pół miliona fanów.