Rz: Czy 36. miejsce w regatach Sydney–Hobart, które zajął jacht „Weddell", którym pan dowodził, jest dobrym wynikiem?
Przemysław Tarnacki: Pobiliśmy rekord Polski przejścia trasy Sydney–Hobart w czasie rzeczywistym – 2 dni 23 godziny 54 minuty i 1 sekundę. Jest to na pewno wynik zadowalający. Przyczyniła się do tego pierwsza doba, kiedy przepłynęliśmy aż 300 mil morskich. 36. miejsce traktuję jednak jako rezultat poniżej oczekiwań.
Dlaczego?
Liczyłem na więcej, ale podczas wyścigu wiał słabszy niż w prognozie wiatr, który z pewnością nie faworyzował ciężkiej oceanicznej jednostki, jaką był nasz „Weddell". Drugi powód to trzy podarte żagle, co w drugiej połowie wyścigu mocno obniżyło tempo i skomplikowało realizację naszej strategii.
To był pana pomysł, by jako czwarta polska załoga w historii wystąpić w tych regatach?