Na posiedzeniu tem został zaakceptowany z drobnemi zmianami plan dzielnicy City, przyszłego miasta Gdyni obliczonej na 70 tys. mieszkańców" – tak o planowanej sztandarowej inwestycji II Rzeczypospolitej pisał w 1926 r. dziennikarz magazynu „Morze". Słowa te pasują jak ulał również do tego, co ma się dziać w portowym mieście w nadchodzących latach. Powstające Sea City będzie ogromnym (o powierzchni 71 ha) nowym centrum Gdyni, w którym ma zamieszkać 15 tys. osób. Inwestycyjnych planów dopełniają Waterfront i Nowa Marina, a efektem ma być kompletne przeobrażenie miasta – i prawdziwe zwrócenie go w stronę morza.
Niewiele inwestycji planowanych przez władze polskich miast ma aż taki rozmach, ale to nie znaczy, że podobnych inwestycji nie ma. Samorządowcy odkryli już jakiś czas temu, że ludziom do życia potrzebne są nie tylko ulice bez dziur, proste chodniki, duże parkingi, sprawna komunikacja miejska. Coraz większe znaczenie mają więc przedsięwzięcia z nieco wyższej półki, stąd wysyp centrów kultury, parków nauki i edukacji, muzeów, galerii. Podniesieniu jakości życia mieszkańców służą też projekty mające na celu zwrócenie mieszkańcom nadrzecznych bulwarów. Jak Polska długa i szeroka miejskie władze dochodzą do wniosku, że rzeki to coś więcej niż przeszkody, przez które trzeba przerzucić sporo kosztujące mosty, by jak najwięcej samochodów mogło jak najszybciej przeprawić się z jednego brzegu na drugi.
Kraków, Sandomierz, Puławy, Warszawa, Toruń, Bydgoszcz, Gdańsk, Wrocław, Szczecin – to tylko niektóre przykłady. Wszystkie te miasta podejmują wysiłek i wydają wielkie pieniądze, by jeszcze niedawno zapuszczone nabrzeża zamienić w architektoniczne perełki, z których mieszkańcy będą dumni. Co ważne, te ambitne projekty często planowane są w wieloletniej perspektywie, znacznie wykraczającej poza wyborczy horyzont. Szkoda, że politycy w Warszawie tak rzadko biorą z nich przykład (Temat tygodnia >r4–7).
Samorządowcy wykraczają coraz odważniej poza przyziemne potrzeby mieszkańców, ale niewielu sięga na razie tak wysoko, jak władze województwa lubuskiego. „Marzy mi się stworzenie miejsca, w którym technologie kosmiczne będą przystosowywane do codziennego życia" – mówi w rozmowie z „ŻR" marszałek Lubuskiego Elżbieta Anna Polak. I to marzenie realizuje dzięki 60 mln zł oraz budowie Parku Technologii Kosmicznych. Pani marszałek ma odpowiedź również dla tych, którzy uważają patrzenie w kosmos za trwonienie pieniędzy, gdy wokół nas wciąż jest tyle do zrobienia: „Wiele codziennie dziś używanych technologii wzięło swój początek z badań kosmicznych. Choćby odżywianie pozajelitowe, dzięki któremu ratuje się na świecie miliony dzieci, czujniki dymu i czadu, katalizatory spalin używane w samochodach, tomografy komputerowe, osobiste monitory pulsu serca, nawet bezprzewodowe słuchawki. Przykłady można mnożyć" (Rozmowa tygodnia >r8–9).
A wszystkich, którzy cenią sobie twarde stąpanie po ziemi, a jeszcze lepiej – bieganie po murawie – zapraszam do lektury dzisiejszej „Trzeciej połowy". Polska zorganizuje w przyszłym roku piłkarskie mistrzostwa świata U20. Jakie inwestycje związane z imprezą miasta gospodarze już przeprowadziły, a jakie jeszcze je czekają? Czy ze wszystkimi zdążymy? Odpowiedzi w tekście „Łódź na premierę i na wielki finał" >r19–20.