Na ulicach polskich miast pracowników zagranicznych słychać i widać prawie na każdym kroku. W autobusach, w sklepach – przed i zz ladą, na budowach, w szkołach i biurowcach... Samorządy na tę nasilającą się obecność migrantów zarobkowych, głównie Ukraińców, nie pozostają obojętne. Z dwóch powodów – bo nie mogą nie reagować i po prostu chcą.
– Migranci przybywają do Polski, ale zamieszkują w konkretnych gminach – podkreśla Karolina Skarbek, specjalista w zespole ds. dialogu międzykulturowego we Wrocławiu. – Stają się więc członkami wspólnoty lokalnej, a rolą samorządu jest reagowanie na zjawiska, które dzieją się lokalnie – wyjaśnia. No a poza tym imigranci to według władz wielkich miasta szansa na zwiększenie potencjału rozwojowego, zarówno w sensie gospodarczym, ekonomicznym, jak i społecznym i kulturowym. W sumie więc – jak wynika z opinii przygotowanych dla „Tygodnika Regionalnego" – przyjmują Ukraińców z otwartymi rękami.
Cudzoziemcy jak my
Takie nastawienie wymaga jednak stosownych przygotowań i odpowiadania na pojawiające się wyzwania. – Cudzoziemcy stają się pełnoprawnymi mieszkańcami miast, samorządy powinny być przygotowane do dobrego ich powitania, a także zintegrowania nowych mieszkańców – zaznacza Piotr Olech, zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Społecznego w Gdańsku. – Widzimy olbrzymi potencjał rozwojowy w związku z migracjami, jednocześnie rozumiemy wyzwania, jakie one niosą – dodaje.
– Doświadczenia innych krajów przyjmujących cudzoziemców pokazują, że z działaniami nie należy czekać do momentu, gdy imigranci pojawią się w znacznej liczbie – lecz raczej planować je z wyprzedzeniem, wtedy, gdy grupa osób przyjezdnych jest w regionie jeszcze stosunkowo nieliczna – wtóruje mu Dariusz Nowak, kierownik referatu ds. informacji medialnej w krakowskim Urzędzie Miasta.
Wielkie miasta opracowują więc różne strategie i programy dotykające różnych aspektów życia migrantów w mieście. – Migranci robią wszystko to co gdańszczanie, chodzą do pracy, posyłają dzieci do szkoły, wynajmują mieszkania, chodzą do lekarza, padają ofiarą przestępstw – zaznacza dyrektor Piotr Olech. – Dlatego przygotowujemy różne rozwiązania, które pomogą im realizować swoje cele życiowe i korzystać z miasta – dodaje Karolina Skarbek.