Najwięcej tragicznych zdarzeń ma miejsce na drogach powiatowych. I to mimo tego, że stanowią one niespełna 30 proc. długości wszystkich dróg w Polsce. Co to za drogi? Otóż te, które zastępują drogi krajowe. Mechanizm jest prosty – kiedy powstaje nowa droga krajowa, zarządzaniem jej poprzedniczką (powiatową) muszą się zająć same samorządy. Problem w tym, że nie mają na to pieniędzy. To niejedyny kłopot. Pojawiają się bowiem także problemy własnościowe.
– Na trasach, których nikt nie chce, kierowcy nie mogą czuć się bezpiecznie – alarmuje od lat Najwyższa Izba Kontroli. Na niewiele to się jednak zdaje. Rok 2019 może się okazać w tej sprawie rokiem przełomowym. Powód? Sejm uchwalił nową ustawę – O Funduszu Dróg Samorządowych. Jego budżet w latach 2019–2028 może sięgnąć nawet 36 mld zł. Znajdą się w nim pieniądze na dofinansowanie remontów, budów i modernizacji dróg lokalnych oraz budowę mostów w ciągach dróg samorządowych. Chodzi o nie byle jakie kwoty, bowiem wartość dofinansowania pojedynczego projektu ma wynieść maksymalnie 30 mln zł.
Lokalne nie znaczy gorsze
Na ustawę nie może się już doczekać Tomasz Matuszewski, starosta Gostynina. W rozmowie z „Życiem regionów" nie ukrywa, że perspektywa środków na drogi bardzo go cieszy, bo będzie na co wydawać. – W 2018 r udało się przeznaczyć na drogi już 9 mln zł. To sporo w porównaniu z poprzednimi latami. Kiedy planuje się remont, najpierw myśli się o jezdni (np. stawia bariery energochłonne), potem, jeśli to w ogóle możliwe, zastanawiamy się, czy uda się wygospodarować chodnik – zdradza starosta. I tu pojawia się problem. Przyznaje, że na kilometrach dróg, jakie zostały wyremontowane, tylko na krótkich odcinkach udało się odseparować ruch, czyli zbudować chodniki czy ścieżki rowerowe. Brakuje miejsca i są problemy własnościowe z gruntami. To niejedyny problem.
– Kiedy drogi są kiepskiej jakości, mieszkańcy, wiedząc o tym, jeżdżą wolniej. Kiedy nawierzchnia się poprawia, to kierowcy przyspieszają. Wtedy zagrożone staje się bezpieczeństwo pieszych.
Bez pasów ruchu
Sprawdziliśmy w kilkunastu innych powiatach. Mają problemy podobne jak w Gostyninie.