W tym roku inwestycje na terenie podkarpackiego klastra mogą mieć wartość miliarda złotych. – Spodziewamy się co najmniej 2 tysięcy nowych miejsc pracy w technologicznych i usługowych spółkach – prognozuje Tadeusz Ferenc prezydent Rzeszowa. Nie ma roku, by rzeszowski samorząd nie inwestował kilkudziesięciu mln zł w uzbrajanie terenów pod nowe inwestycje.

W rzeszowskim parku technologicznym już wiosną ruszyły budowy lotniczej grupy Goodrich, a na terenie WSK inwestuje Hamilton Sundstrand, silnikowy potentat amerykańskiej korporacji UTC. W sąsiedztwie już pracuje pełną parą fabryka turbosprężarek Borg Warner Turbosystems i polski oddział bawarskiej potęgi lotniczej MTU Aeroengines. W ich ślady chce iść co najmniej 20 innych zarejestrowanych już inwestorów. – Grupujemy w jednym miejscu, w rzeszowskim parku przemysłowym tylko firmy związane z awiacją, elektroniką i  alternatywnymi źródłami energii – mówi Waldemar Pijar z Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

Przygotowania do kolejnych budów kończą polskie i zagraniczne spółki Optim (systemy informatyczne), Vac Aero (powłoki galwaniczne dla lotnictwa), Zelnar (narzędzia) i kilkanaście innych, kojarzonych wyłącznie z innowacyjnymi technologiami. Nieopodal w Rogoźnicy, w kolejnej strefie należącej do Europarku Mielec, na terenach przygotowanych dzięki europejskim funduszom i pieniądzom władz regionalnych ulokowane są kolejne firmy, w tym nowe zakłady Zelmera i kompleks badawczy Politechniki Rzeszowskiej i Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Laboratorium materiałowe dla przemysłu lotniczego już ściąga obiecujące technologie z dziesięciu czołowych krajowych uczelni technicznych. – Tworzymy zaplecze badawcze dla przemysłu materiałów kompozytowych i polimerowych używanych w lotnictwie i komputerowego projektowania i sprawdzania konstrukcji lotniczych oraz elektronicznej aparatury diagnostycznej – mówi Waldemar Pijar.

Podkarpacka Dolina Lotnicza, która wspólnie ze szkołami zbudowała sieć 12 ośrodków przygotowujących operatorów obrabiarek sterowanych komputerowo, to już potężne zagłębie produkcji lotniczych części zamawianych przez światowych potentatów awiacji. Szefowie lotniczego klastra przypominają, że na początku dekady startowali z 18 firmami zatrudniającymi 9 tys. osób. Teraz Dolina Lotnicza skupia już ok. 80 spółek dających pracę 22 tysiącom mechaników i inżynierów. Nawet niedawny kryzys w lotnictwie obszedł się z awiacyjną branżą w miarę łagodnie. – Utrzymaliśmy eksport przede wszystkim wysoko przetworzonych komponentów dla lotnictwa – potwierdza Andrzej Rybka, dyrektor stowarzyszenia Dolina Lotnicza.