Wielkopolska, a szczególnie Poznań, cieszy się opinią miejsca sprzyjającego innowacjom. Powstaje tu sporo start-upów, które odnoszą potem rynkowy sukces. Czy pana doświadczenie potwierdza tę dobrą opinię o regionie?
Piotr Voelkel: Faktycznie Wielkopolanie podejmują wiele tego typu inicjatyw. W tym kontekście można choćby wspomnieć o organizowanym przez Grażynę Kulczyk Art & Fashion Forum w Starym Browarze czy Arenie Design odbywającej się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Ale dla nas tego typu wydarzenia są codziennością. Może dlatego ich nie fetujemy na co dzień, a wręcz nie doceniamy. Również o naszych start-upach z większym zainteresowaniem mówi się poza granicami Poznania.
Tu działa zasada, że im dalej od latarni, tym lepiej widać. Bo wiele działań mieszkańców naszego regionu dopiero z perspektywy innych miast – Trójmiasta, Warszawy czy Krakowa – jest postrzeganych jako interesujące. Dopiero podczas rozmów biznesowych z odwiedzającymi nas gośćmi np. z Nowego Jorku zdaję sobie sprawę, jak wiele działań nakierowanych na innowacyjność czy uwzględniających w większym stopniu design podjęliśmy w porównaniu z innymi miastami.
Poznań – dzięki odbywającym się tu targom – staje się miejscem wytyczającym trendy także w branży meblowej. Coraz częściej porównuje się tę imprezę z salonami w Kolonii czy Mediolanie. Czy polskie firmy zaczynają być bardziej innowacyjne niż ich zachodni konkurenci?
Oferta firm prezentowana w Kolonii i Mediolanie robi dziś mniejsze wrażenie niż kiedyś. Wszyscy zaczęli się poruszać wokół sprawdzonych rozwiązań, a innowacyjność ogranicza się do podążania za trendami wyznaczonymi estetyką, np. w zakresie kolorystyki mebli. Nie widać głębszych poszukiwań, zastanowienia się nad tym, czy przypadkiem nie poszukujemy dziś zupełnie innych sprzętów w domu ze względu na zmianę stylu życia.