Podział jest bliźniaczo podobny do tego w stolicy. Z jednej strony związany z PiS Akademicki Klub Obywatelski, z drugiej „platformerski" prezydent Jacek Jaśkiewicz.
Różnica w tej wojnie zasadza się na większym i bardziej jednoznacznym u nas zaangażowaniu w spór hierarchii kościelnej. Arcybiskup Stanisław Gądecki jest stanowczym i – jak się zdaje – głównym orędownikiem postawienia figury Chrystusa w centrum Poznania, która później ma zostać „wkomponowana" w większą bryłę.
Zwolennicy pomnika przywołują, że stał on przed wojną, więc musi stać i teraz. Przeciwnicy utrzymują, że przestrzeń Placu Mickiewicza, gdzie pomnik stał do 1939 roku, jest już zajęta przez monument wieszcza oraz krzyże upamiętniające powstanie poznańskie 1956 roku.
Temperatura sporu rośnie. Padają słowa i argumenty, dzieją się rzeczy, za którymi nie ma już nic. Poza Mordorem.
Bismarckowi, który – jak to się elegancko określa – „nie zapisał się we wdzięcznej pamięci" Wielkopolan, przypisuje się stwierdzenie: „dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą". Przez ćwierćwiecze udawało nam się tej tezie zaprzeczać. Czy teraz koniecznie musimy udowadniać, że kanclerz Cesarstwa Niemieckiego, którego monumentu użyto zresztą (pragmatycznie!) do budowy poznańskiego pomnika Wdzięczności, miał rację?