– Wielkopolska to kolebka przedsiębiorczości. Rozwijają się tam zarówno duże firmy, jak i przedsiębiorstwa z sektora MŚP, co pociąga za sobą dynamiczny wzrost rekrutacji – mówi Łukasz Koszczoł, dyrektor operacyjny w agencji zatrudnienia Adecco Poland. Sam pochodzi z tego regionu, gdzie jego firma prowadzi teraz ponad 45 procesów rekrutacyjnych na ponad 100 różnych stanowisk - o 30 proc. więcej niż rok wcześniej.
Wielkopolskie już od ponad pięciu lat wyróżnia się najniższym bezrobociem w porównaniu z innymi województwami. Tak też jest w danych za wrzesień, gdy średnie bezrobocie w całym kraju zmalało do 9,7 proc., a w Wielkopolsce do 6,2 proc., zbliżając się do szacowanej na 3–4 proc. naturalnej stopy bezrobocia. Ten poziom już przekroczył powiat poznański (2,9 proc.) i stolica Wielopolski (2,5 proc).
Od dłuższego czasu widać tam objawy tzw. rynku pracownika, nawet jeśli nie wszyscy kandydaci mogą z niego korzystać. Nadal niełatwo jest o pracę np. absolwentom turystyki czy kierunków humanistycznych – chyba że znają języki obce, których poszukują centra usług dla biznesu.
Jak twierdzi Łukasz Koszczoł, pracodawcy w Wielkopolsce szukają zarówno wykwalifikowanych fachowców (m.in. tokarzy, ślusarzy, spawaczy, frezerów,operatorów CNC), jak i specjalistów oraz pracowników bez kwalifikacji.
Specjalistów i menedżerów rekrutują m.in. firmy produkcyjne, które zabiegają o inżynierów czy handlowców. Z kolei księgowych i informatyków szukają rozwijające się w Poznaniu centra usług dla biznesu (SSC/BPO i IT). Pracowników bez kwalifikacji chętnie przyjmują zlokalizowane w regionie fabryki – w tym producenci żywności i AGD. Chętnych do pracy dowożą z miejscowości odległych o 80–90 km, konkurując z firmami logistycznymi, w tym z centrum Amazona, które przed świątecznym szczytem chce zatrudnić ok. 4 tys. pracowników tymczasowych.