Rzeczpospolita: Kapela Kurasie obchodzi właśnie 65-lecie swojego istnienia. Jak przez te wszystkie dekady zmieniała się kultura na Podkarpaciu?
Albina Kuraś: W naszym przypadku było tak, że jeszcze w czasach powojennych opiekę nad kapelą sprawowało miasto Rzeszów. Nie istniał wtedy Wojewódzki Dom Kultury, ale byli ludzie, którym bardzo zależało na promowaniu regionu. Przyjeżdżali do Brzezówki, ustalali, namawiali, załatwiali wszystkie formalności, aby reprezentować nasz rodzimy folklor w Polsce. W Rzeszowie istniało wówczas niewiele ośrodków kultury, za to na wsi różnego rodzaju muzykantów i kapel – całkiem sporo. Wiejscy muzycy grali z zamiłowania, muzyka była ich pasją, radością. Nie trzeba było ich o to prosić. Szli i po prostu grali.
Świat w międzyczasie poszedł do przodu. Zmieniał się także odbiór kultury?
Albina Kuraś: Rzeczywiście, widać duże zmiany. Działa więcej zespołów, dom kultury wspiera różne działania, organizowane są wystawy, przeglądy, spotkania, promocje. Powstało wiele placówek kulturalnych. Dziś wygląda to tak, jak powinno wyglądać.
Zofia Mudryk: Dzisiaj są inne możliwości, zdecydowanie większe niż kiedyś. Dostęp do kultury jest łatwiejszy. Istnieje wiele instytucji, które o nią dbają.