Rz: Dlaczego zaangażował się pan w odbudowę zamku?
Łukasz Popowski: Zamek książąt mazowieckich fascynował mnie od najmłodszych lat. Ruiny wzgórzu nad Bzurą wydały mi się ciekawą budowlą, skrywającą stare tajemnice. Ale zastanawiał mnie też nikły stan wiedzy o obiekcie, zasmucał katastrofalny stan. Chciałem zmienić tę sytuację. Zacząłem zgłębiać dzieje warowni. Te młodzieńcze dociekania nabrały profesjonalnego charakteru dopiero na studiach historycznych, które zakończyłem pracą magisterską, dotyczącą dziejów sochaczewskiego zamku. Udało mi się doprowadzić do zorganizowania badań archeologicznych na zamkowym wzgórzu. Równocześnie założyłem Stowarzyszenie „Nasz Zamek". Wyniki badań pokazały, że możliwe jest częściowe odtworzenie zabytku.
Rz: Od kogo pochodzi inicjatywa w takich sytuacjach? Od samorządów? Od pasjonatów?
W przypadku Sochaczewa inicjatywa pochodziła od społeczności lokalnej. Niemniej różnie to w Polsce wygląda. Podobnie skuteczne działa na przykład w odniesieniu do ruin zamku w Rudnie Stowarzyszenie „Ratuj Tenczyn". Kilkanaście innych organizacji pozarządowych w kraju również efektywnie zabiega o stan lokalnych zabytków. Aktualnie dzięki dotacjom z UE również samorządy podejmują działania naprawcze, choć jeszcze kilka lat temu nie było to działanie zbyt popularne. Liczne inicjatywy pochodzą również ze środowiska właścicieli prywatnych, choć mają często kontrowersyjny charakter.
Rz: Ile jest takich zamków na Mazowszu, który jest najciekawszy, najlepiej zachowany?