Mojego pradziadka zabili Rosjanie

To sprzeciw wobec woli komunistycznych katów, którzy chcieli zbrukać pamięć o bohaterach – mówi prezes szczecińskiej Fundacji Niezłomni.

Aktualizacja: 21.01.2016 21:37 Publikacja: 21.01.2016 19:22

Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”

Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”

Foto: archiwum prywatne

Szczecińska Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" poszukuje szczątków ofiar zbrodni komunistycznych.  Dlaczego zdecydował się pan na prowadzenie właśnie takiej działalności?

Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni: Jednym z osobistych powodów jest pamięć o moim pradziadku zamordowanym przez Rosjan w jednym z podmoskiewskich obozów, wiem, że jego szczątki prawdopodobnie nigdy nie zostaną odnalezione i godnie pochowane. Równie ważnym motywem jest poczucie ważności tego przedsięwzięcia dla odkłamania historii i poczucia prawdziwie dumnej, polskiej tożsamości. Jest to sprzeciw wobec woli komunistycznych katów, którzy chcieli zbrukać pamięć o bohaterach, ukryć ich ciała, skazać na zapomnienie. Chcę swoją pracą przyczynić się do odwrócenia tej niesprawiedliwości, zwrócić rodzinom bliskich, przywrócić godną pamięć o antykomunistycznym podziemiu.

Jakie były początki?

Trudne, musieliśmy sami zdobyć pieniądze na badania, zorganizować ekipę fachowców z różnych dziedzin: archeologów, antropologów, genetyków, historyków prowadzących kwerendy oraz zająć się genealogią, by odnaleźć rodziny ofiar. Poza działaniami związanymi z samymi poszukiwaniami i ekshumacją dochodziła praca związana z organizacją biura oraz wolontariuszy, którzy zbierają dla fundacji środki na jej funkcjonowanie.

Działalność ta nie spotykała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony IPN. Pracownicy Instytutu podważają wasze kompetencje do prowadzenia takich badań. Pana zdaniem słusznie?

Entuzjazm wobec naszej fundacji skończył się, gdy przestaliśmy wspierać finansowo IPN w jego projekcie badawczym o nazwie Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów, której przekazaliśmy sprzęt o wartości 130 tys. zł i zajęliśmy się samodzielnie pracami ekshumacyjnymi, wcześniej otrzymywaliśmy dyplomy i słowa uznania...  Co do kompetencji naukowców współpracujących z fundacją część z nich zdobywała doświadczenie przy najważniejszych projektach ekshumacji ofiar terroru komunistycznego, np. na powązkowskiej Łączce.  Laboratorium genetyczne, z którym współpracujemy przy identyfikacji ekshumowanych ofiar – Instytut Genetyki Sądowej w Bydgoszczy – posiada najwyższe certyfikaty branżowe. W kwestii profesjonalizmu dobrym przykładem jest przedostatnia, październikowa, ekshumacja, w której z mogiły oznaczonej przez państwową instytucję jako grób nieznanych ofiar hitlerowców (!) ekshumowaliśmy pięć osób. Dzięki naszym badaniom i kwerendzie ustaliliśmy, że są to szczątki zamordowanych przez doraźny sąd w Ostrołęce 1 marca 1946 r., w którym przewodził sędzia Witold Smoczyk, a oskarżycielem publicznym był Ireneusz Boliński. Dzięki pobranemu materiałowi genetycznemu i dotarciu do rodzin ustaliliśmy tożsamość Antoniego Gnozy, Ludwika Trzcińskiego i Dominika Trzcińskiego, poszukujemy wciąż rodzin pozostałych ofiar: Bronisława Lisa i Władysława Prusaczyka.

Ponad rok temu udało się zidentyfikować szczątki pierwszej odnalezionej ofiary. Identyfikacja została przeprowadzona w błyskawiczny sposób. Kim był ten żołnierz?

W grudniu 2014 roku w Instytucie Genetyki Sądowej został zidentyfikowany ppor. Jan Boguszewski ps. Bitny. Bitny był żołnierzem III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, dowódcą II plutonu. Podczas kampanii wrześniowej walczył jako marynarz floty pińskiej. W konspiracji od 1940 roku. Za odwagę w bitwie pod Bodakami 17 maja 1945 r. rozkazem Komendy Głównej NZW odznaczony Krzyżem Walecznych. Zginął w walce z komunistami pod Gajrowskimi 16 lutego 1946 r. Spoczął na cmentarzu w Orłowie, pochowany 15 lutego 2015 roku.

Od tego czasu znaleźliście ciała kilku kolejnych bojowników o wolną Polskę. Kim byli ci ludzie? W jaki sposób fundacja identyfikowała miejsca ich tajnych pochówków?

Odnaleźliśmy ciała jeszcze siedmiu osób. Pięć osób w Łodziskach koło Ostrołęki oraz dwie w Zgórsku koło Kielc. W Łodziskach zidentyfikowaliśmy dotąd trzech zamordowanych. Kolejne dwie odnalezione przez nas ofiary egzekucji to prawdopodobnie partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych z rejonu Kielc. Jesteśmy w trakcie potwierdzania ich tożsamości, którą mamy nadzieję poznać w ciągu najbliższych tygodni. Informacje na temat pochówków żołnierzy podziemia uzyskujemy dzięki kwerendzie historycznej, apelom. Uruchomiliśmy również infolinię 886-886-440.

Możemy spodziewać się kolejnych odkryć?

Kontynuujemy poszukiwania w Kielcach wokół miejsca grudniowej ekshumacji, gdyż zakładamy, że podobnych grobów mogło być w tej okolicy więcej. Poza pracami w Kielcach planujemy wiele sprawdzeń w innych miejscach, między innymi na Mazurach, Pomorzu oraz Mazowszu.

Regiony
Tak Warszawa podniosła się z ruin
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.