Spośród 14 mln osób, które odwiedziły Małopolskę w 2015 r., część trafiła na Podhale. Poza spacerami po górach i dolinach wybierali jazdę na nartach. Tę chęć spędzenia czasu na dwóch deskach widać szczególnie np. w okresie ferii zimowych podczas podróży słynną zakopianką.
Nie tylko Gubałówka
– Polskie Tatry są dla narciarzy nietykalne – ubolewa w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Andrzej „Ałuś" Bachleda, dwukrotny medalista mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim. Najbardziej utytułowany polski narciarz uważa, że rozwój narciarstwa jest dla regionu niezbędny.
W ostatnich tygodniach pojawiła się nadzieja – 30 stycznia rozpoczęły się konsultacje społeczne i akcja informacyjna „Zmieniamy Zakopane. Gubałówka", zorganizowane przez Polskie Koleje Linowe. Celem jest przywrócenie narciarstwa na Gubałówce – do tego potrzebna jest jednak zgoda właścicieli gruntów na ich dzierżawę przez PKL. To warunek przystąpienia przez Radę Miasta Zakopane do zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, która umożliwi wydanie zgód na realizację inwestycji.
Firma proponuje zagospodarowanie pasma po prawej stronie kolejki linowo-terenowej, rozszerzenie terenów pod trasy narciarskie, rozbudowę stacji górnej i dolnej oraz budowę nowych kolei krzesełkowych. Przedstawiciele PKL uważają, że na Gubałówce mogą powstać nawet 3 kilometry nowych, naśnieżanych tras narciarskich, dając łącznie 4,5 km jazdy. Inwestycje mogłyby sięgnąć 100 mln złotych.
– Koncepcja rozwoju Gubałówki opracowana przez PKL jest jedynie propozycją, jej realizacja zależy przede wszystkim od zgody właścicieli gruntów. Dlatego chcemy ich zapytać o zdanie. Uszanujemy każdą decyzję – zapowiada Janusz Ryś, prezes Polskich Kolei Linowych.