Rz: Wie pan, kiedy śląski klub zdobył po raz ostatni tytuł mistrza Polski w piłce nożnej?
Jacek Bednarz: Dobrze wiem, bo rok później zostałem zawodnikiem tego klubu. Ruch Chorzów w roku 1989. Grałem tam od następnego roku przez cztery sezony. W roku 1994 przeszedłem do Legii. To był wtedy naturalny awans.
Dziś też by był. Legia miała swoje problemy, ale od lat bliżej jej do szczytu niż Ruchowi. Jest w tym trochę przypadku, ale nie do końca. Ruch był ostatnim mistrzem Polski w czasach PRL. Kiedy ten ustrój się skończył, śląskie kluby nie wygrały już ani razu.
Nie widzę w tym niczego dziwnego. Końcówka PRL i przejście do kraju funkcjonującego w nowym systemie było trudne dla wszystkich, w całej Polsce. Śląsk znalazł się jednak w szczególnej sytuacji. Zapleczem ekonomicznym kraju po wojnie był ciężki przemysł: górnictwo, hutnictwo i wszystko to, co z nimi związane. Największe zakłady przemysłowe znajdowały się na Śląsku, więc ludzie szukający pracy ciągnęli tu z całej Polski. Moja rodzina też jest tego przykładem. Mama pochodzi z Kujaw, ojciec spod Mielca. Po odbyciu służby wojskowej pozostał na Śląsku i tu rodzice się pobrali. Ja już jestem Ślązakiem urodzonym w Mysłowicach.
Wiem o ptokach, krzokach i pniokach. Do jakiej kategorii by się pan zaliczył?