Uwagę zwiedzających Wystawę Światową w Paryżu w 1900 r. przyciągała przy stoisku żyrardowskiej fabryki lnu niemal czterometrowej długości panorama przedstawiająca ze szczegółami układ urbanistyczny i zabudowę Żyrardowa, podziwianego ówcześnie jako „idealne miasto przemysłowe". Po upływie przeszło wieku widok jego najstarszych dzielnic niewiele się zmienił. Wzorcowa niegdyś osada fabryczna, wyjątkowy w Europie przykład zachowanej w dawnym kształcie XIX-wiecznej urbanistyki i architektury industrialnej w 2012 r. uznana została za pomnik historii, dołączając do listy kilkudziesięciu zabytków o szczególnym znaczeniu dla polskiej kultury.
Początki miasta
W tym roku żyrardowianie będą obchodzić uroczyście 100-lecie uzyskania praw miejskich. Jednak historia osady i fabryki, zbudowanej przez spółkę z udziałem przedsiębiorczego rodu Łubieńskich, którzy wnieśli do niej grunty wsi Ruda Guzowska, jest o niemal wiek dłuższa. Pierwsze budynki fabryczne, obecna Stara Przędzalnia i tkalnia powstały tu w 1833 r. Dyrektorem technicznym zakładu został Filip de Girard, sławny wynalazca, twórca m.in. maszyny do przędzenia lnu, którą po raz pierwszy w produkcji na skalę przemysłową zastosowano właśnie w Żyrardowie. Rok jubileuszu miasta ogłoszono również Rokiem Filipa de Girarda.
Podział urbanistyczny
Czasy rozkwitu Żyrardowa rozpoczęły się z chwilą, gdy fabrykę kupili w 1857 r. austriaccy przemysłowcy Karol Dittrich i Karol Hielle, którzy konsekwentnie realizowali nowatorską koncepcję rozbudowy i modernizacji przedsiębiorstwa i osady. Grunty osiedla fabrycznego podzielone zostały na odrębne dzielnice – robotniczą i willową, handlową, usług publicznych, służącą wypoczynkowi oraz tereny fabryczne. Przy wysadzanych lipami i kasztanami ulicach kwartałów robotniczych stoją szeregi piętrowych, skromnie dekorowanych domów z czerwonej cegły, z drewnianymi budynkami gospodarczymi na tyłach działek i tonącymi w zieleni podwórkach. W sześciu podobnych do siebie neorenesansowych willach w kostiumie francuskim mieszkała kadra dyrektorska fabryki. W tym, w najbardziej reprezentacyjnej z nich w parku nad rzeczka Pisią Gągoliną – mieści się dziś w niej Muzeum Mazowsza Zachodniego, w którym można oglądać paryską panoramę – sam współwłaściciel Karol Dittrich.
Sercem miasta był i jest rynek, nad którym wznoszą się strzeliste wieże neogotyckiego kościoła farnego projektu Józefa Piusa Dziekońskiego z secesyjnymi witrażami z pracowni Józefa Mehoffera. Jeden z nich przedstawia Matkę Boską wśród kwiatów lnu z Dzieciątkiem, które w ręku zamiast berła trzyma wrzeciono. Pobliski, wczesnomodernistyczny budynek z charakterystyczną kopułą to Ludowiec, czyli robotniczy dom kultury, który nadal służy mieszkańcom miasta. W innym okazałym budynku przy placu mieściła się – to jeden z pierwszych tak nowoczesnych obiektów w Europie – fabryczna ochronka, gdzie na przełomie XIX i XX wykwalifikowany personel opiekował się aż 1200 dziećmi pracowników. Pacjentów w szpitalu wzniesionym w latach 90. XIX w. i urządzonym na wzór uchodzącej ówcześnie za najnowocześniejszą drezdeńskiej kliniki Carola z centralnym ogrzewaniem i oświetleniem elektrycznym leczyli lekarze angielscy. Miejscowa elita, urzędnicy i inżynierowie spędzali czas w Resursie, słuchając koncertów, oglądając spektakle teatralne lub grając w kręgle w kręgielni. Oba te cenne architektonicznie budynki zostały przed paru laty, kosztem 14,5 mln zł (w połowie ze środków UE z mazowieckiego RPO), poddane gruntownej renowacji.
Wykorzystywane do dziś
Ochrona konserwatorska obejmuje w mieście ok. 70 ha i prawie 300 różnych budynków. Ponad 90 proc. z nich, w tym m.in. gmachy szkolne, remiza strażacka, ratusz i poczta, wciąż pełni swe dawne funkcje. Wyjątkiem jest Centrala, czyli rozległy kompleks fabryczny dawnych zakładów włókienniczych, największego przed I wojną światową europejskiego producenta tkanin oraz wyrobów lnianych, gdzie zatrudniano 9 tys. pracowników. Maszyny w Starej Przędzalni, Nowej Przędzalni, tkalni, bielniku stanęły wraz z upadkiem zakładów przed prawie 20 laty. Do opuszczonych budynków, zaadaptowanych na eleganckie lofty, sklepy czy restauracje powraca jednak życie. Przybywa także turystów odkrywających, że postindustrialny Żyrardów to jedno z najciekawszych miast Mazowsza. Jeszcze niedawno w pomieszczeniach dawnego Bielnika niewielka fabryka wytwarzała lniane obrusy, serwety i pościel. Dziś w dawnej hali produkcyjnej znajduje się już tylko muzeum lniarstwa z kilkudziesięcioma maszynami, z których niektóre pamiętają początki ubiegłego wieku.