Woodrow Wilson, 28. prezydent USA, orędownik odtworzenia niepodległego państwa polskiego, nie mógł wiedzieć, że ma w Katowicach szyby kopalniane własnego imienia. Zmarł w 1924, a wtedy wyrobiska mieszczące się w sąsiedztwie dzisiejszej Galerii nosiły jeszcze nazwy Richthofen i Hulda.
Znajdujemy się na granicy trzech katowickich dzielnic: Nikiszowca, Janowa i Szopienic. Historia budynków zaprojektowanych przez Emila i Georga Zillmannów sięga 1826 roku – wtedy była tu kopalnia Morgenroth (jutrzenka). Do roku 1914 uruchomiono 17 szybów.
Wówczas przedsiębiorstwo nazywało się już Giesche – od nazwiska właściciela, który przejął je jeszcze w XIX wieku. Później kopalnia była własnością amerykańskiej Silesian-American Corporation, a po drugiej wojnie światowej zyskała patrona w postaci Józefa Wieczorka – działacza komunistycznego, posła na Sejm Śląski w 1930 r.
Po wielu dekadach pracy w 1995 roku Wilson został zamknięty, a w 1998 roku wkroczyli tu przedsiębiorca Johann Bros oraz Monika Paca – malarka amatorka po studiach prawniczych – i rozpoczęli adaptację budynku na galerię sztuki współczesnej. Przyświecało im motto: „To, co zabrał przemysł, kultura musi odzyskać".
Dziś współtworzą Fundację Eko-Art Silesia, a powierzchnia wystawiennicza ich Szybu Wilson przekracza 2500 mkw. Galeria powstała z prywatnych pieniędzy i utrzymuje się samodzielnie, także dzięki biurom ukrytym pomiędzy eksponatami. – To oscylowanie między sacrum i profanum – przyznają jej twórcy.