Komisarz Zygmunt Maciejewski obserwuje podejrzanych w hotelu Europejskim, spotyka się z informatorem w restauracji Wykwintna, zagląda do cukierni Semadeniego. W wolnych chwilach trenuje boks w sali gimnastycznej Wojskowego Klubu Sportowego przy Lipowej, czasem korzysta z usług salonu fryzjerskiego przy Bernardyńskiej.
A jako że mamy lata 30. w polsko-żydowskim Lublinie, komisarz raz po raz demonstruje rezerwę wobec obowiązującego kultu Marszałka, innym zaś razem, chcąc nie chcąc, zabezpiecza wraz z całą lokalną policją otwarcie wyższej uczelni talmudycznej w mieście.