Trzy dekady samorządności to czas podsumowań, spojrzenia na to, co się udało, ale także na sprawy nierozwiązane oraz nowe wyzwania, które pojawiają przed samorządowcami. O tym rozmawiali uczestnicy panelu „Jubileusz w trudnych czasach – 30-lecie samorządu w Polsce" podczas Europejskiego Kongresu Samorządów. Panel był okazją do wspomnień, ale też spojrzenia w przyszłość.
Pierwsze wolne
Prowadzący debatę Kazimierz Barczyk, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski, podkreślił, że demokratyczne wybory samorządowe nie tylko odbyły się jeszcze przed całkowicie wolnymi wyborami parlamentarnymi w Polsce, ale były też pierwszymi wolnymi wyborami w całej Europie Środkowo-Wschodniej. – Dopiero wtedy zakończył się komunizm na poziomie samorządowym – powiedział Kazimierz Barczyk.
Wskazał, że to bardzo ważna data nie tylko dla samorządowców, ale też dla budowy demokratycznego kraju. Zaproponował także, by w każdej gminie w Polsce była ulica, plac czy skwer noszące nazwę 27 maja 1990 roku. – Przypominałyby one, kiedy rozpoczęła się era samorządności – wskazał przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski.
Przypomniał także całą wieloletnią drogę przygotowania zrębów samorządu, jeszcze przed 1990 rokiem. – Minione 30 lat to jeden z największych w tysiącletniej historii Polski skoków cywilizacyjnych, w czym udział miały także samorządy. To była rewolucja ludowa: kilkanaście tysięcy wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz kilkaset tysięcy radnych. Zgodnie z wezwaniem Solidarności wzięliśmy sprawy w swoje ręce, przy dochodzącej do 70 proc. aprobacie społecznej – mówił Kazimierz Barczyk.
O początkach budowy polskiej samorządności, ale także o współczesnych wyzwaniach stojących przed gminami wiejskimi – których w Polsce jest przeszło 1530 – mówił Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt Terespola. Zwrócił uwagę, że jest coraz mniej włodarzy, którzy działają od roku 1990 czy wcześniej, i jest już nowe pokolenie samorządowców. Podkreślił przy tym wagę ciągłości władzy wykonawczej w gminach dla stabilności planów rozwoju i skrytykował ograniczenie do maksymalnie dwóch kadencji możliwości wyboru na wójta, burmistrza czy prezydenta.