Problemy ze stwierdzeniem zgonu wymusiły na samorządach zatrudnianie lekarzy, którzy będą wykonywali obowiązki koronera. Pionierami jest Łódź i Piotrków Trybunalski, które podpisały umowę z lekarzami, którzy przez całą dobę mogą być wzywani do wystawiania kart zgonu. Za ich usługi płaci miasto, w przypadku Piotrkowa to 250 zł za każdy przypadek. W tym roku zabezpieczono w budżecie na ten cel 15 tys. zł. W 2015 r. piotrkowscy koronerzy wystawili 42 kart zgonów, w tym roku pięć. Podobne rozwiązania od kilku lat funkcjonują w Łodzi.
– Chodzi o postępowanie w przypadku śmierci osoby na terenie miasta, ale poza szpitalem czy domem, często dotyczy to osób bezdomnych – tłumaczy Jarosław Bąkowicz, rzecznik Piotrkowa Trybunalskiego. Kontakty do lekarzy otrzymała również policja i straż miejska. Regulacje w tym zakresie były konieczne, ponieważ przestarzałe przepisy utrudniają znalezienie lekarza, który wystawiłby odpowiednie dokumenty.
Do wprowadzenia instytucji koronera przygotowywał się poprzedni parlament, jednak w finale znowelizowano ustawę z 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych, bez tej zmiany. Dziś, zgodnie z ustawą, zgon i jego przyczyna powinny być ustalone przez lekarza leczącego chorego w ostatniej chorobie. Jeśli to niemożliwe, przez lekarza lub w razie jego braku przez inną osobę powołaną przez właściwego starostę. Co ważne, koszty oględzin i wystawionego świadectwa nie mogą obciążać rodziny zmarłego. Eksperci są zgodni, że powinna być tylko jedna instytucja (osoba), która będzie mogła wystawiać akt zgonu – właśnie koroner. Pytanie, kto powinien ją finansować.
– Przykłady miast pokazują, że to nie są duże koszty, a posiadanie wskazanych do tych czynności lekarzy usprawnia procedury administracyjne – mówi Lidia Gądek, posłanka PO, z wykształcenia lekarka. Jak podkreśla, lokalne inicjatywy są dowodem, że problem może być w prosty sposób rozwiązany. – Ale musi być to jednoznacznie zapisane w ustawie. Uważam, że delegację do prowadzenia koronera powinny otrzymać samorządy – wskazuje.
Dziś koronera nie ma w spisie zawodów, do tego wydawanie kart zgonu nie jest honorowane przez NFZ, bo nie jest świadczeniem zdrowotnym. Jednocześnie zgon może stwierdzić tylko lekarz. Samorządowcy, ale też rzecznik praw obywatelskich apelują do ministra zdrowia o ujednolicenie przepisów, bo obecne są niespójne.