Reklama

Węglowe domino

Rząd ratuje kopalnie, prywatne firmy kooperujące z górnictwem muszą jednak radzić sobie same. Tysiące ludzi może stracić pracę.

Publikacja: 17.05.2016 23:00

Problemy górnictwa nie dotykają wyłącznie kopalń. Zagrożone są miejsca pracy w tysiącach współpracuj

Problemy górnictwa nie dotykają wyłącznie kopalń. Zagrożone są miejsca pracy w tysiącach współpracujących z nimi firm

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski

Firmy okołogórnicze, które zatrudniają nawet 400 tysięcy osób, znalazły się w dramatycznej sytuacji. – To cztery razy więcej niż bezpośrednio w kopalniach – szacuje Jan Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Powód? Spadek inwestycji w kopalniach, obniżenie marż, do tego wielomiesięczne wstrzymywanie płatności za usługi, bo spółki węglowe toną w długach. Opóźnienia sięgają nawet 170 dni.

Ze śląskimi kopalniami współpracuje ponad 6,5 tysiąca firm, najwięcej, niemal 4 tys., z Kompanią Węglową. To producenci maszyn i urządzeń, firmy usługowe, czy jednostki naukowo-badawcze, w których zatrudnionych jest aż 2 tys. osób.

To ogromny rynek – tylko Jastrzębska Spółka Węglowa na usługi zewnętrzne wydała w ubiegłym roku 1,6 mld zł. Ale eldorado definitywnie się kończy. – Ograniczamy zakres usług zlecanych firmom zewnętrznym, staramy się – wszędzie gdzie to możliwe – zastępować je własnymi pracownikami – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.

Ale to te firmy są pod dużo większą presją niż państwowe spółki węglowe, którym pomaga państwo: muszą np. pokryć zobowiązania publicznoprawne, zanim dostaną pieniądze za wykonaną prace. Co gorsza, banki odmawiają dziś udzielania firmom zaplecza górniczego kredytów na działalność bieżącą oraz spłatę zobowiązań wobec budżetu państwa.

Reklama
Reklama

– Robi się z tego błędne koło. Bez systemowych rozwiązań czeka nas fala bankructw i masowych zwolnień – uważa Jan Olszowski. Jak dodaje, spółki okołogórnicze nie mają nawet pieniędzy, by stawać do przetargów. – Te firmy nie potrzebują ani złotówki z budżetu. Ale potrzebują wsparcia państwa – dodaje Olszowski.

Jakiego? M.in. wydłużenia terminu płatności zobowiązań publicznoprawnych do czasu otrzymania od kopalń zapłaty. Gwarancją kredytów zaciąganych na bieżącą działalność firmy mogłyby też być należności spółek węglowych. – Byłoby to możliwe przy zaangażowaniu Banku Gospodarstwa Krajowego, Agencji Rozwoju Przemysłu lub Polskich Inwestycji Rozwojowych – mówi Olszowski.

Ale rząd nie jest skory do takiej pomocy. – Musimy ratować w pierwszej kolejności spółki węglowe, bo jak one upadną, to pociągną za sobą całą resztę – mówi Grzegorz Matusiak, poseł PiS i szef grupy audytorów w JSW, którzy weryfikują umowy zewnętrzne, w tym leasing maszyn.

Efekt domina właśnie się rozpoczął. Kopex Machinery, największy producent maszyn górniczych na polskim rynku, rozpoczął zwolnienia 340 pracowników – to jedna czwarta załogi. A to nie koniec. „Podobne kroki zostaną podjęte również w obrębie innych spółek zależnych Kopex S.A." – ogłosiła firma w komunikacie. – Wydłużenie terminów płatności jest istotnym czynnikiem zwiększającym zadłużenie netto i pogarszającym płynność naszej grupy – przyznaje Marek Pogorzelski, rzecznik Kopeksu.

Regiony
Co dziewiąty mężczyzna w kraju ma problemy ze spłatą zaległych zobowiązań
Okiem samorządowca
Prezydent Olsztyna: Stawiamy na komunikację zbiorową
Regiony
Dolny Śląsk rewitalizuje linie kolejowe i inwestuje w pociągi
Regiony
Jak kupować mądrze gaz na zmiennym rynku
Regiony
Bezpieczne lato w Warszawie – dla wszystkich
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama