– To my czujemy się zwycięzcami tych rozgrywek. Trzeba bowiem przyznać, że Chemik z tak potężnym budżetem zniszczył rynek siatkarski. Stać go było na każdą zawodniczkę. Co można zrobić przeciwko nim? Ich kadra jest jak Ferrari – mówił na początku maja Lorenzo Micelli, szkoleniowiec Atomu Trefla Sopot. Jego zespół w zakończonym niedawno finale siatkarskiej Orlen Ligi drugi rok z rzędu spotkał się drużyną z Polic, która broniła zdobytego rok wcześniej trofeum. I choć momentami wydawało się, że siatkarki z Sopotu grają na tyle dobrze, by tym razem dopaść faworytki, to skończyło się tylko na jednym wygranym secie w trzech krótkich meczach. Trofeum za mistrzostwo – jak rok i dwa lata wcześniej – powędrowało do gabloty klubu z 40-tysięcznej miejscowości pod Szczecinem.