Huty w Polsce, których większość pracuje na Śląsku, w zeszłym roku osiągnęły 8-proc., najwyższą w Unii Europejskiej dynamikę wzrostu produkcji stali surowej, podczas gdy w wymiarze globalnym mieliśmy do czynienia z kilkuprocentowym spadkiem. Ubiegły rok był także rekordowy pod względem zużycia stali. Brzmi to bardzo dobrze, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Jak szacuje Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa (HIPH), głównym beneficjentem wzrostu konsumpcji stali w Polsce byli producenci zagraniczni. Dostawy krajowych hut stanowiły zaledwie 33 proc. zużytych wyrobów.
Hutnictwo stali w Polsce boryka się z wieloma czynnikami obniżającymi jego konkurencyjność. Rosnącym problemem stał się także napływ stali ze Wschodu – z krajów, gdzie producenci nie tylko nie ponoszą kosztów unijnej polityki klimatycznej, ale jeszcze mogą liczyć na wsparcie rządowe. Szczególnie dynamicznie rósł import prętów żebrowanych z Białorusi, używanych w budownictwie. HIPH oraz Eurofer - organizacja reprezentująca huty działające na Starym Kontynencie - złożyły w Komisji Europejskiej wniosek o wszczęcie postępowania antydumpingowego obejmującego białoruskie pręty. Ruszyło ono pod koniec marca br.
– Procedury unijne wymagają zmiany. Wystarczy powiedzieć, że wniosek do Komisji Europejskiej przygotowywaliśmy przez rok, a samo postępowanie może potrwać nawet kilkanaście miesięcy - mówi Stefan Dzienniak, prezes HIPH. Podkreśla, że już sama zapowiedź złożenia wniosku spowodowała gwałtowne zmniejszenie importu. Dlaczego?
- Złożyliśmy wniosek o to, by dostawy z Białorusi były rejestrowane. Dzięki temu możliwe będzie nałożenie cła wstecz, jeśli KE rozstrzygnie postępowanie antydumpingowe po naszej myśli. To spowodowało, że importerzy ograniczyli zakupy na Białorusi - mówi Dzienniak.