Chciałbym, ale z powodu ciągnących się procedur straciliśmy osiem miesięcy. Chciałbym, byśmy do końca roku stali się dzierżawcami tego terenu, to absolutnie kluczowa kwestia. Bez tego klub nie ma szansy na dalsze istnienie, bo obecnie stadion przy Konwiktorskiej generuje same straty – nie tylko dla spółki, ale przede wszystkim dla miasta. Utrzymanie seniorskiej drużyny na tym obiekcie kosztuje nas bardzo dużo, dłużej możemy tego nie wytrzymać. Płacimy za wszystko. Nawet za pokój, w którym właśnie rozmawiamy.
Ile Polonię kosztuje wynajęcie stadionu na mecz? 10 tysięcy?
Zdecydowanie więcej. Dlatego boli mnie, gdy media opowiadają o jakichś obietnicach... W sprawie budowy stadionu wykonujemy benedyktyńską pracę. Proszę sobie wyobrazić: komisja, która zajmuje się inwestycją, ma kilka podkomisji, a każda z nich zwraca się do wydziałów po odpowiednie dokumenty. Odpowiedzi mogą przyjść od razu, ale równie dobrze i po trzech miesiącach. To olbrzymi projekt i wymaga ogromu pracy. Zaznaczę, że to projekt prospołeczny, który dla Warszawy może przynieść same korzyści. Miasto nie dołoży do stadionu ani złotówki, a będzie on generował same zyski – firmy, które tak jak my będą dzierżawić obiekt, będą płacić podatki, a do tego stworzą tysiąc miejsc pracy dla warszawiaków. Nie mówię już o rozwoju klubu, który powinien być dla miasta priorytetem. Bez rozwoju infrastrukturalnego nie będzie sportowego. Najlepiej, gdyby oddanie nowego obiektu zbiegło się z awansem Polonii do ekstraklasy.
Czy projekt nowego stadionu wygląda tak samo, jak przed rokiem, gdy prezentował go pan na konferencji?
Podobnie. Jest osadzony w tych samych realiach, ale narysowany w nieco inny sposób. Musieliśmy dostosować projekt do obostrzeń architektonicznych, które obowiązują na tym terenie.
W projekcie wciąż narysowany jest biurowiec?