13-letni Lacan wbiega na parkur. Dosiada go doświadczony zawodnik z Niemiec Patrick Stuhlmeyer. To drugi, finałowy nawrót w konkursie Grand Prix. W pierwszym podejściu tylko 3 zawodników pokonało parkur bezbłędnie. Stuhlmeyer jest jednym z nich. Kłania się komisji, wykonuje próbne okrążenie i zaczyna przejazd. Do pokonania ma tym razem 8 przeszkód o wysokości 1,6 m.
Publiczność zebrana naokoło parkuru milknie. Stuhlmeyer jedzie spokojnie. Liczy się czas przejazdu, ale również zrzutki, które powodują punkty karne. Gdy pokonuje ostatnią przeszkodę – biało niebieski okser - rozlegają się brawa. Przejazd jest bezbłędny. Czas 42.04 s.
Po nim na parkurze pojawiają się Belg Niels Bruynseels, a potem Max Kuhner z Austrii. Mimo lepszych czasów, bo poniżej 40 sekund, obydwaj zaliczają jednak po jednej zrzutce. Tak więc spokój opłacił się i to właśnie Stuhlmeyer i jego Lacan dumnie obydwają rundę honorową, wygrywając Grand Prix.
Precedens dla Sopotu
Sopockie CSIO to nie tylko najważniejsza impreza jeździecka w Polsce, ale i jedna z najważniejszych w tej części Europy. To skrót od Concours de Saut International Officiel.
Język francuski jest oficjalnym Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej FEI. Każda z narodowych federacji może zorganizować ją raz w roku. W Polsce po raz pierwszy odbyła się w Warszawie w 1927 roku. Od tego czasu mieliśmy już 62 edycje, z czego najwięcej, bo aż 18 razy właśnie w Sopocie. Tegoroczna była już 19. w Sopocie i 63. w Polsce.