Lipcowy termin to świetny pretekst, by Watrę odwiedzili nie tylko Łemkowie, ale i turyści-nie tylko z Polski, znajdujący się w tym czasie na podkarpackich szlakach. O Łemkach wiedzy wciąż bowiem za mało.
Już sama okazja odwiedzenia Zdyni godna jest przeorganizowania wakacyjnej marszruty. We wsi mieści się bowiem prawosławna cerkiew Opieki Matki Bożej i cmentarz grecko-katolicki. Pochodził też stąd prawosławny męczennik Maksym Sandowycz.
Cerkiew warto odwiedzić, bo znajduje się na szlaku architektury drewnianej. Obecny budynek pochodzi z 1795 roku i funkcję świątyni greckokatolickiej pełnił do niechlubnej akcji Wisła, kiedy Łemków przesiedlono, rozrzucając ich po całej Polsce. We wnętrzu zwraca uwagę piękny barokowy ikonostas.
Zdynia od początku lokacji w XIV wieku związana była z rodem Gładyszów wywodzącym się z Nowego Sącza i łączyła się z ich posiadłościami wokół Gorlic. W XVIII wieku miejscowość nabył prałat gnieźnieński, co nie przeszkodziło rozwojowi społeczności grecko-katolickiej. Urodził się tu przecież w 1886 roku wspomniany już Maks Sandowycz, duchowny prawosławny pochodzenia łemkowskiego. Niezadowolony poziomem klasztorów bazyliańskiego w Krakowie, przeszedł na prawosławie i był wielokrotnie aresztowany przez austriackie władze Galicji za sympatie prorosyjskie. Taki zarzut był podstawą rozstrzelania go we wrześniu 1914 roku, czyli już po rozpoczęciu i wojny światowej.
W Zdyni, gdzie echa burzliwej historii słyszalne są do dziś- łemkowska Watra wprowadza nastrój refleksji wywołanej pełną gamą wydarzeń kulturalnych. Składa się z koncertów, spotkań z twórcami, warsztatów, wystaw organizowanych przez Zjednoczenie Łemków.