Rozmowa z Henrykiem Owsiejewm, właścicielem suwalskiej firmy Malow

Jesteśmy konkurencyjni cenowo, jakościowo i designersko, dlatego zdobywamy świat – przekonuje Henryk Owsiejew, właściciel suwalskiej firmy Malow, producenta mebli metalowych

Publikacja: 18.07.2016 23:00

Rz: Odebraliście właśnie tytuł Podlaskiej Marki w kategorii inwestycja. To regionalna nagroda przyznawana przez marszałka województwa podlaskiego dla firm, które wnoszą szczególny wkład w rozwój i promocję regionu. Mimo globalnego już charakteru firmy Malow i grupy Litpol, do której należy, lokalność jest dla was ważna?

Henryk Owsiejew: Jestem dumny, że stąd pochodzę. Nigdy, a dotyczy to również naszych pracowników, nie myśleliśmy o sobie, że jesteśmy z Polski B. Malow to dobre, duże przedsiębiorstwo z Suwałk i województwa podlaskiego. Cieszę się, że jesteśmy rozpoznawalni nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Wybudowaliśmy nowy zakład produkcyjny z trzema automatycznymi liniami. Są innowacyjne pod względem technologicznym, wyrobu i organizacji. W systemach sterowania są zainstalowane nakładki służące do planowania produkcji. Z linii schodzą nowe modele mebli, dotychczas przez nas nieprodukowane. W sensie organizacyjnym inwestycja wyniosła proces produkcji na wyższy poziom. W związku z tym zatrudnialiśmy informatyków – programistów i operatorów. Głównie będziemy produkowali tam wyroby na eksport.

To nie jedyna ważna nagroda w tym roku. Zdobyliście także laur „Rzeczpospolitej" Orła Eksportu województwa podlaskiego.

60 proc. naszych przychodów, które w ubiegłym roku sięgnęły 150 mln zł, pochodzi właśnie z eksportu. Wysyłamy nasze meble do prawie wszystkich krajów Europy, m.in. do Skandynawii, Niemiec, Francji, Holandii, Belgii, Danii, krajów bałtyckich. Ale również na Bliski Wschód, na przykład do Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a także do tak egzotycznych miejsc, jak Trynidad. Przygotowujemy się do ekspansji w Kanadzie i USA. Choć cła na meble za oceanem nie są wysokie, to nie ukrywamy, że pomogłaby nam umowa TTIP o wzajemnej liberalizacji handlu i inwestycji między USA i UE.

A zamierzacie jeszcze podbijać rynki zagraniczne?

Po pierwsze, w fabryce którą wybudowaliśmy mamy miejsce na nowe linie produkcyjne. Eksport rośnie nam nieco szybciej niż sprzedaż krajowa, więc potrzebujemy mocy produkcyjnych. Obecnie zatrudniamy ok. 600 osób, do nowej fabryki przyjęliśmy 100 pracowników. Pomyśleliśmy o przyszłości. Jesteśmy konkurencyjni cenowo, jakościowo i designersko, więc liczymy na dynamiczny wzrost przychodów. Zamierzamy je zwiększyć w ciągu 5 lat do 200 mln zł. W tym roku podnieśliśmy sprzedaż o 15 proc. Po drugie – marketing, bierzmy udział w wystawach, targach, misjach, reklamujemy się w katalogach i pismach branżowych, docieramy do odbiorców bezpośrednio bądź przez internet czy media społecznościowe.

Czy meble metalowe są tak popularne?

Zainteresowanie stale rośnie. 30 lat temu produkowaliśmy głównie meble do szatni fabrycznych. Dzisiaj wysyłamy całe zestawy wyposażenia meblowego do szkół, szpitali instytucji, biur, fabryk, warsztatów, bibliotek , a nawet mieszkań. Największe problemy mieliśmy w związku z kryzysem z 2008 roku. Najtrudniejszy był rok 2010, kiedy sprzedaż spadła nam o 20 proc. Kilka lat trwało odbudowanie poziomu sprzed kryzysu, ponieważ handel międzynarodowy w tym segmencie bardzo się ograniczył. I wtedy, w kryzysie, popularność oczywiście spadła, ponieważ ludzie w pierwszej kolejności oszczędzali na prostym wyposażeniu, jakim są meble metalowe.

Polska słynie z produkcji mebli, ale z designem bywa gorzej. Jak wygląda kwestia wzornictwa w przypadku mebli metalowych?

Ta branża ma swoją specyfikę. W naszym przemyśle projektantem jest również użytkownik. W 65 proc. produkujemy meble wystandaryzowane . Reszta to pojedyncze serie zamawiane przez klientów indywidualnych z konkretnymi wymogami i projektami. Te w przyszłości nadają tony w modzie, stają się standardem i są przenoszone z zagranicy do Polski. Ale zatrudniamy też projektantów–konstruktorów, gdzie myśl techniczna, niejednokrotnie design jest ich dziełem. Staramy się korzystać głównie polskich komponentów.

Plan Morawieckiego mówi między innymi o specjalizacjach regionalnych w produkcji. Liczycie na jego pozytywne efekty w związku z koncentracją produkcji meblowej na Podlasiu?

Polska jest potentatem w produkcji mebli, a „Plan Morawieckiego" dotyczy nowych przedsięwzięć, które mają stymulować rozwój. My w pewnym sensie należymy do starych branż i raczej na tym nie skorzystamy, choć sam pomysł jest ciekawy, pod warunkiem, że się uda.

Grupa Litpol skupia wielu przedsiębiorstw. Większość utożsamia pana z suwalskim zakładem Malow, ale są w niej także inne firmy, także zagraniczne. Skąd decyzja o inwestowaniu za granicą?

Grupa Litpol istnieje od 1989 roku. To kilka powiązanych spółek: powstałego w 1989 roku w Suwałkach Litpolu, w 1997 Malowa, od początku związanych z kapitałem francuskim. W 2002 roku do grupy dołączyła zlokalizowana w Charkowie na Ukrainie Spółka Litpol-Ukraina, w 2006 roku kupiliśmy firmę Kovo Malow w okolicy Bratysławy, a od końca 2014 roku jest w niej także Malow Skand zlokalizowany w Świnoujściu. Nasza ostatnia inwestycja Malow 4 jest związana z zacieśnieniem współpracy z ważnym norweskim partnerem. W 2005 r. wykupiłem udziały w spółce od francuskiego wspólnika i od tego momentu spółka ma wyłącznie polski kapitał. Tak, wtedy miałem satysfakcję, że to ja przejmuję kapitał obcy, a nie odwrotnie, a był to czas kiedy w Polsce przedsiębiorstwa kupował kapitał z zagranicy.

Myślicie może o giełdzie? Niewiele firm z regionu jest notowanych na warszawskim parkiecie.

Kapitał na inwestycje mamy z oszczędności i kredytów. Nasze zyski są zadowalające, wystarczą, by sfinansować nasze plany. Nie planujemy debiutu na giełdzie, ale wszechstronny rozwój za własne pieniądze.

Rz: Odebraliście właśnie tytuł Podlaskiej Marki w kategorii inwestycja. To regionalna nagroda przyznawana przez marszałka województwa podlaskiego dla firm, które wnoszą szczególny wkład w rozwój i promocję regionu. Mimo globalnego już charakteru firmy Malow i grupy Litpol, do której należy, lokalność jest dla was ważna?

Henryk Owsiejew: Jestem dumny, że stąd pochodzę. Nigdy, a dotyczy to również naszych pracowników, nie myśleliśmy o sobie, że jesteśmy z Polski B. Malow to dobre, duże przedsiębiorstwo z Suwałk i województwa podlaskiego. Cieszę się, że jesteśmy rozpoznawalni nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Wybudowaliśmy nowy zakład produkcyjny z trzema automatycznymi liniami. Są innowacyjne pod względem technologicznym, wyrobu i organizacji. W systemach sterowania są zainstalowane nakładki służące do planowania produkcji. Z linii schodzą nowe modele mebli, dotychczas przez nas nieprodukowane. W sensie organizacyjnym inwestycja wyniosła proces produkcji na wyższy poziom. W związku z tym zatrudnialiśmy informatyków – programistów i operatorów. Głównie będziemy produkowali tam wyroby na eksport.

Pozostało 80% artykułu
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break