- Idea Leszno Barok Plus nie zrodziłaby się, gdyby nie kontekst architektoniczny i historyczny miasta – podkreśla dyrektor festiwalu, Rafał Kotomski. – Leszno rozkwitło w okresie baroku dzięki rodzinie Leszczyńskich, którzy wprowadzali tu edukację, kulturę, zapraszając na swój dwór wybitych artystów.
Z tamtych czasów przetrwały w Lesznie piękne świątynie, są też świadectwa wielokulturowości miasta. Znaleźli w nim schronienie m. in. bracia czescy, w tym Jan Amos Komeński, który wykładał w miejscowym gimnazjum i wystawiał sztuki teatralne. – Wywodząca się stąd Maria Leszczyńska korespondowała z Vivaldim – dodaje Rafał Kotomski. – Jak pamiętamy, była też żoną Ludwika XV, a w tym okresie była znana z mecenatu nad artystami. Muzyka nigdy nie była jej obca. To daje poważną inspirację do odkrywania tradycji i kultywowanie jej.
Nie bez znaczenia była też zmiana władzy i objęcie jej przez prezydenta Łukasza Borowiaka.
– Mam wrażenie, że kulturę w mieście zdominowały działania rutynowe, a rutyna kulturze po prostu szkodzi – mówi Rafał Kotomski. – Postawienie sceny na rynku i zorganizowanie koncertu pachnie PRL-em. Pewnie też i dlatego Leszno kojarzyło się głównie z żużlem i szybowcami, krótko mówiąc ze sportem a nie z kulturą. Nowy prezydent udowadnia, że miasto ma też inne ambicje. Okazało się, że jest po co tu przyjeżdżać.
W przestrzeni miasta
Dyrektor Kotomski przyznaje, że wraz ze skrzypkiem Mateuszem Małeckim, szefem artystycznym Leszno Barok Plus, od początku zależało im, by poza mocno zarysowanym wiodącym tematem, festiwal miał otwartą formułę. – Nie chcemy się ograniczać do goszczenia muzyków specjalizujących się w baroku –dodaje. – Chodzi o to, żeby poszerzać formułę. Dlatego poza muzyką będziemy prezentować teatr w żywej przestrzeni miasta.