Taka gęba to zapewne wynik dość powierzchownej obserwacji. Przybysz, przebywający właśnie na urlopie, zasiada w kawiarni na Rynku w otoczeniu wielu innych przybyszy na urlopie i razem z nimi pochłania atmosferę słodkiego leniuchowania przekonany, że oto właśnie poznaje Kraków od podszewki. Utwierdza go w tym fakt, że wśród kawiarnianych gości rzeczywiście trafiają się autentyczni Krakauerzy, którzy właśnie wyrwali się na chwilę ze swojego kieratu i dość ostentacyjnie leniuchują, by odzyskać siły.
Przez taką atmosferę dość trudno przebija się historyczna prawda o podwawelskim grodzie jako prawdziwym agresywnym potworze, który niczym gigantyczny odkurzacz zasysa sąsiednie tereny. Oczywiście, że każde duże miasto rozwijając się, zagarnia najbliższe okolice, ale już nie każde zagarnia całe miasta, które z przyczyn politycznych założono, jako mającą mu szkodzić konkurencję. Tymczasem Kraków dokonał tego i to już kilka razy.
Na początek poszedł Kleparz. Obecnie dzielnica na północ od Barbakanu. Turyści nie zdają sobie sprawy, że skromny plac z Grobem Nieznanego Żołnierza i drugi, targowy gdzie można nabyć produkty rolne bezpośrednio od producentów to tylko fragmenty niegdysiejszego Rynku Kleparskiego wielkością i obrotami skutecznie konkurującego z Rynkiem Głównym. Niestety potop szwedzki i konfederacja barska zniszczyły miasto, a Sejm Wielki przypieczętował jego włączenie do Krakowa.
Następny w kolejności był Kazimierz. Założył go Kazimierz Wielki i to bynajmniej nie jako miasteczko żydowskie. Lokacja Kazimierza zaopatrzonego w liczne przywileje handlowe miała być karą za nielojalność dla niemieckojęzycznej wtedy stolicy kraju. To tu była pierwsza siedziba Akademii Krakowskiej. Obecny Plac Wolnica to jedynie skromna pozostałość po rynku, który niegdyś zaledwie o kilka metrów kwadratowych ustępował temu z Sukiennicami.
Następną ofiarą stał się Josefstadt, czyli obecne Podgórze. Bogatsze od Krakowa przemysłowe miasto założone za Wisłą przez austriackiego zaborcę i nieco wbrew woli rodzimych mieszkańców połączone z Krakowem na początku XX w.