Nadmorska wojna obyczajowa

Trudne czasy nadchodzą dla fanów parawaningu. Za nami półmetek wakacji, a wraz z nim pojawiła się groźba, że może zostać mocno ograniczony.

Publikacja: 15.08.2016 23:00

Michał Stankiewicz

Michał Stankiewicz

Foto: materiały prasowe

Parawaning, wynaleziony w Polsce, to dość świeża dyscyplina. Inaczej z samym parawanem, ten znany i używany jest już od dawna. Ma zresztą rację bytu – chroni przed silnym wiatrem, a wraz z nim unoszącym się piaskiem. Nie wspominając o tym, że wielu osobom parawan daje jakieś poczucie izolacji.

Z czasem jednak stawianie parawanów zamieniło się w konkurencję – kto bliżej wody. A, że przy samej wodzie może być tylko jeden – powstał parawaning. Z punktu widzenia naukowego to zajmowanie określonej powierzchni otoczonej parawanem o jak najwcześniejszej godzinie, tak by uprzedzić potencjalną konkurencję. Ot, taka bezumowna, samowolna dzierżawa kawałka plaży. Prawdziwe szaleństwo na punkcie tej wciąż nowej dyscpliny wybuchło już w ubiegłym roku.

W tym mogłoby być podobnie. Niestety, jej rozwój nie wszystkim się podoba. Nie zdołano rozegrać jeszcze ani jednych mistrzostw Polski, ba, nie powołano nawet federacji parawaningu, a już są rzucane kłody pod nogi uprawiającym ją plażowiczom. Rzucającym jest burmistrz Darłowa, który właśnie ogłosił, że chciałby, by rada miasta podjęła uchwałę ograniczającą parawaning. Powód?

Stawiane rzędami parawany utrudniają pracę ratowników i dotarcie służbom do morza. Skarżyć się też mają rodziny z dziećmi, które przegrały walkę o miejsca w pierwszym rzędzie, a przez to mają utrudnioną obserwację bawiących się przy wodzie maluchów. Według burmistrza plaża w Darłówku zostałaby podzielona na strefę parawaningu oraz wolną od tego sportu.

Temat jest już mocno dyskutowany.

W położonej na wschód od Darłowa Karwi parawany już mocno utrudniły drogę. Na razie dzikowi. Zwierzę kąpało się w morzu i potem szukało wyjścia do lasu, biegając jak oszalałe pomiędzy parawanami. W tej dezorientacji zaatakowało plażowiczów.

Ale są też i plaże – jak chociażby sopocka – gdzie parawaning nie jest zbytnio popularny. Za to z roku na rok coraz modniejsze są plaże komercyjne, czyli wydzielone miejsca z leżakami i parasolami. Zarówno te hotelowe – a mają je nie tylko hotele bezpośrednio położone przy plaży – jak świadczące usługi dla wszystkich chętnych plażowiczów. Na szczęście żadna nie ogranicza dostępu do morza. Obok plaż coraz częściej widać też sklepy plażowe, niekiedy autorskie butiki z wcale nie tanimi ciuchami.

Sopot jednak też walczy. Nie z parawanami – jak Darłowo – ale golasami. Na początku wakacji w mieście ruszyła kampania, która ma zmusić wczasowiczów, by po wyjściu z plaży ubierali się. Chodzi głównie o nagie torsy, a raczej brzuchy panów. Apel skierowany jest też do sopockich lokali, by te nie obsługiwały golasów. Patrząc na popularny Monciak, zabiegi magistratu dają chyba efekty.

W tym samym czasie w gdańskim sądzie ruszył ciekawy proces. Małżeństwo z Gdańska pozwało jedną z sopockich restauracji o odszkodowanie za – ich zdaniem – utrudnianie karmienia dziecka piersią. Według małżonków kelner poprosił, by dziecko karmić przy bocznym stoliku lub w toalecie, co para uznała za dyskryminację. Proces już ruszył.

I choć sprawa ma inny ciężar gatunkowy i nie ma związku z akcją antygolasową (a poza tym – dotyczy zdarzenia sprzed dwóch lat), to też dotyka kwestii nagości. Wakacje, nie wakacje, wojny o obyczajowość trwają więc na całego.

Parawaning, wynaleziony w Polsce, to dość świeża dyscyplina. Inaczej z samym parawanem, ten znany i używany jest już od dawna. Ma zresztą rację bytu – chroni przed silnym wiatrem, a wraz z nim unoszącym się piaskiem. Nie wspominając o tym, że wielu osobom parawan daje jakieś poczucie izolacji.

Z czasem jednak stawianie parawanów zamieniło się w konkurencję – kto bliżej wody. A, że przy samej wodzie może być tylko jeden – powstał parawaning. Z punktu widzenia naukowego to zajmowanie określonej powierzchni otoczonej parawanem o jak najwcześniejszej godzinie, tak by uprzedzić potencjalną konkurencję. Ot, taka bezumowna, samowolna dzierżawa kawałka plaży. Prawdziwe szaleństwo na punkcie tej wciąż nowej dyscpliny wybuchło już w ubiegłym roku.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break