Srebrny jubileusz będzie za rok, ale już dziś można śmiało pisać, że w Szczecinie tenis zawodowy na poziomie challengerów ATP znalazł wyjątkową przystań. Poziom w tym przypadku nie znaczy zbyt wiele – jesienny termin sprzyja wielu doskonałym tenisistom, którzy lubią grać na kortach ziemnych, więc korty przy Alei Wojska Polskiego 127 nigdy nie narzekały na frekwencję i brak znanych nazwisk.
Challenger ATP w Szczecinie ma mocną markę, niektórzy sądzą, że tak mocną, iż awans do grupy oficjalnych turniejów ATP World Tour nie byłby wielkim problemem (przymiarki zresztą były), ale siła szczecińskiego wydarzenia nie tkwi tylko w dużej, jak na challengery, puli nagród i bardzo dobrej organizacji. Na otoczonych starą zielenią kortach od lat dzieje się znacznie więcej.
Lider challengerów
Za czas pionierski przyjmuje się 1993 rok, wtedy padł pomysł, by nad Odrą, w Paryżu Północy – tak nie bez powodów (bo place są gwiaździste i secesja równie piękna) piszą sprzyjający miastu żurnaliści – rozgrywać zawody tenisowe mężczyzn z cyklu satelitarnego, czyli najmniejszej wówczas rangi zawodowej. Przez trzy lata organizatorzy zdobywali doświadczenia, a tenisiści pieniądze oraz wiedzę, że w Szczecinie jest im dobrze. Efekt był właściwy – kibicom się spodobało, sportowcom też.
Pamięć podsuwa, że pierwszym zwycięzcą został młody Niemiec Oliver Gross, wtedy debiutant wśród profesjonalistów. Nie był gigantem rakiety, ale dwa lata później, w Barcelonie pokonał samego Pete'a Samprasa i awansował na 60. miejsce rankingu światowego. Lokalną dumę w 1994 roku wzbudził w Szczecinie Bartłomiej Dąbrowski, do dziś jedyny Polak w spisie zwycięzców singlowych. Kiedy po latach organizatorzy wymyślili, żeby wielkie zdjęcia wszystkich mistrzów zawisły na ogrodzeniu obiektu przy Al. Wojska Polskiego, postać pana Bartka też się tam znalazła.
W 1996 roku turniej wszedł do cyklu challengerów ATP (pierwszy zwycięzca to Jimy Szymanski Octaviano z Wenezueli) i już tam pozostał, budując zasłużony prestiż i powodując chęć przyjazdu, najpierw na Plac Rodła, gdzie niemal od zawsze jest hotelowe i komunikacyjne centrum wydarzenia, potem na korty. W 2002 roku wyróżnienie Challenger Award, czyli nagroda ATP i ITF dla najlepszego męskiego challengera na świecie – poszła w dobre ręce.