I tą twarzą był, zresztą wciąż mamy prawa do jego wizerunku. Był dla nas wielką wartością marketingową, ale nie był tanim zawodnikiem. Po sezonie szukaliśmy oszczędności. A trenerzy uznali, że poradzimy sobie bez niego. Mimo to Czarkowi przydał się pobyt w Warszawie. Koszykówka przypomniała sobie o nim, wrócił do świadomości kibiców. Na początku twierdził, że po zakończeniu kontraktu wyjedzie z Warszawy, ale ponoć zostaje. Ułożył sobie tu na nowo życie.
Legię i w ogóle koszykówkę ze względów rodzinnych musiał porzucić Adam Parzych. Co teraz?
To wielka szkoda, bo Adam to bardzo pozytywna postać. Był bardzo zaangażowany w życie klubu. Dzięki niemu używaliśmy maszyny do treningu rzutowego sprowadzonej specjalnie ze Stanów, to on był inicjatorem treningów z Jerrym Powelem, który pracował w przeszłości z LeBronem Jamesem. W miejsce Adama na razie nikogo nie zatrudnimy, bo trener uznał, że poradzi sobie, więcej wykorzystując Pacochę i Robaka. Co prawda trenuje z nami Kamil Sulima, bo poprosił o taką możliwość, by utrzymać formę, ale to, gdzie będzie grał w nowym sezonie, jeszcze nie jest rozstrzygnięte.
Brak awansu nie zniechęcił sponsorów?
Nie. Wręcz przeciwnie. Z Krosna, z ostatniego meczu sezonu, wróciliśmy w nocy. Mimo to wstałem dość wcześnie. Obudziłem się z uczuciem złości, ale takiej motywującej do pracy. Od razu rzuciliśmy się w wir przygotowań do nowego sezonu. Podobnie było ze sponsorami czy partnerami. Nikt nie powiedział: nie awansowaliście, to zmniejszamy dofinansowanie. Wręcz przeciwnie, dostaliśmy od nich jeszcze większe wsparcie.
Budżet klubu rośnie z sezonu na sezon – od 250 tys. zł w II lidze, przez 1,5 mln zł w I lidze. A jaki będzie w nowym sezonie?
Trochę większy. Na pewno nie będzie to największy budżet wśród pierwszoligowych klubów. Nie przepłacamy zawodników. Skończmy z mitem, że Legia płaci najwięcej, bo nie płaci.
W zeszłym sezonie straciliście z tego powodu kilku cennych graczy. M.in. na rzecz Krosna...
Tu dochodzą jeszcze inne kwestie niż kontrakt indywidualny. Choćby sprawa mieszkania. W Warszawie wynajem kosztuje 2 tys. zł, a w Krośnie 800 zł. Do tego klub może zapłacić zawodnikom większe pieniądze, bo np. oszczędza na wynajęciu hali, bo miasto udostępnia ją za darmo. My płacimy niemal stawki komercyjne. Dlatego nie dość, że koszykarze mają tam wyższe kontrakty, to do tego otrzymują bonusy, na które my nie możemy sobie pozwolić.
Wywołał pan temat współpracy z miastem. Jak układa się ona w przypadku Legii?
Nie ma wypracowanego modelu współpracy, a jest to na pewno bardzo potrzebne dla nas i pozostałych klubów. Rozmawiamy z władzami miasta, m.in. z wiceprezydentem Jarosławem Jóźwiakiem, który na pewno jest nam życzliwy i pomocny. Mimo to te rozmowy są trudne, bo miasto przeznacza dosyć małe środki na zawodowy sport w Warszawie. Wierzę, że niedługo się to zmieni. Nie rozumiem modelu, w którym taki klub jak Legia, który szkoli dzieci i młodzież i spełnia misję społecznościową, musi płacić za wynajem hali komercyjną stawkę. W innych miastach samorządy udostępniają obiekty za darmo. Ostatnio wyliczyłem, że po odliczeniu opłat za halę, na czysto wychodzi, że miasto dokłada do Legii ok. 170 tys. zł rocznie. Dla przykładu drużyna z Torunia dostaję od miasta 1,7 mln, czyli dziesięć razy tyle, co my, a możliwości budżetowe Torunia i Warszawy są nieporównywalne. Wierzę, że władze Warszawy, w tym także radni zaczną zmieniać podejście do sportu. Kiedy porówna się nakłady finansowe na kulturę i sport w Warszawie, to różnice są kolosalne, prawie 100 do 1. A tymczasem teatry prowadzą niemal wyłącznie działalność komercyjną. Nie mówię, żeby kultury nie wspierać, ale czym się różni klub od teatru i czemu ich dofinansowanie jest na dwóch różnych poziomach?
Miasto planuje kolejny remont w hali na Obrońców Tobruku. Przypomnijmy, że już jeden sezon musieliście grać niemal wyłącznie na wyjeździe, bo trwały tam prace.
Zostaliśmy w pewnym sensie zaskoczeni decyzją o kolejnym remoncie, pierwotnie remont miał nam ograniczyć możliwość rozegrania pełnego sezonu, jednak ostatecznie prace w wewnątrz hali będą rozpoczęte po naszym sezonie. Nowy dyrektor OSIR zdecydowanie lepiej to zaplanował od swoich poprzedników.
W Warszawie remont trwał 20 miesięcy i pochłonął niemal dwa razy więcej niż zakładano, czyli 1,5 mln zł...
Tymczasem parkiet został zrobiony źle i dziś musimy go reklamować. I zaczyna się kolejny. Oczywiście nas to cieszy, ale liczymy, że teraz obędzie się już bez uciążliwości jak podczas ostatniego remontu.
Kiedy rozmawialiśmy rok temu, mówił pan, że Legia za pięć lat będzie grać w Eurolidze. Zostały cztery sezony. Podtrzymuje pan tę deklarację?
Podtrzymam, jeśli uda nam się awansować. Ale nawet jeśli wygramy ligę, to gdzie będziemy rozgrywać mecze? W hali na Kole jest mnóstwo imprez komercyjnych i nie ma terminów, Torwar jest przestarzały, drogi i nieprzystosowany do sportu i także trudno tam o terminy. Miasto planuje wybudować halę na 15 tys. osób, ale dziś powinna przede wszystkim pomyśleć o hali skrojonej na aktualne potrzeby – takiej na 3,5 tys. osób, w której graliby siatkarze w PlusLidze, no i my w Tauron Basket Lidze. No i Eurolidze.
CV
Jarosław Jankowski – były prezes spółki Waryński, sponsora koszykarskiej Legii. Dziś członek rady nadzorczej sekcji koszykówki. Odpowiada za nadzór nad działaniami zarządu spółki oraz realizację planów strategicznych klubu. Kibic Legii.