- Każdy kto interesuje się musicalem musiał słyszeć o „Notre Dame de Paris", ponieważ piosenka „Belle" z niego pochodząca w wykonaniu Garou nie tylko rozpoczęła jego karierę, ale i została uznana musicalowym przebojem wieku mówi Igor Michalski, dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni. Poza tym „Notre Dame de Paris" na dobrą sprawę jest czymś więcej niż musicalem. Jak mówi jego kompozytor Riccardo Cocciante to rodzaj pop opery. Jej wyjątkowość polega na tym, że w ciągu dwóch godzin, w dwóch aktach, zawarta jest tylko muzyka i śpiewanie. Nie pada ani jedno słowo mówione. Wszystkie słowa ułożone są w 52 piosenki. Muzyka jest fantastyczna, zaś libretto zyskało na aktualności wobec tego, co dzieje się w Europie na tle kwestii imigrantów i azylantów. Przecież w średniowiecznym Paryżu, który oglądamy na scenie, wszyscy obcy nie mieli prawa w nocy przebywać w mieście i musieli wynosić się poza paryskie mury: byli wyrzucani, byli bezdomnymi wygnańcami. W libretcie nie brakuje tego, co cieszy się największą popularnością, czyli miłości i romansu. W Cygance Esmeraldzie (Maja Gadzińska, Ewa Kłosowicz) kocha się trzech mężczyzn garbus Quasimodo (Janusz Kruciński, Michał Grobelny), bezduszny Frollo (Artur Guza, Piotr Płuska) i rycerski Phoebus (Maciej Podgórzak, Przemysław Zubowicz).
Powieść Hugo
- Temat spektaklu narodził się podczas mojej rozmowy z Lukiem Plamondon, autorem libretta do spektaklu, bo muzyka była gotowa wcześniej tylko czekała na lepszy moment - powiedział Riccardo Cocciante, kompozytor „Notre Dame de Paris" - Luc stwierdził, że będzie idealnie pasowała do powieści Wiktora Hugo. O jej wyborze zadecydował przypadek. W całej historii opery nikt nie sięgnął bowiem po temat „Notre Dame de Paris". Wraz z Lukiem musieliśmy dokonać wielu wyborów z tej obszernej, wielowątkowej powieści. Zdecydowaliśmy się na siedem głównych postaci, aby ułatwić widzom odbiór tak skomplikowanego dzieła. Jest wiele wersji „Romeo i Julii", czy „Cyrulika sewilskiego" i za każdym razem są one pokazane inaczej, ale kluczem do sukcesu jest to jak realizatorzy widzą swoje dzieło na scenie. W naszym przypadku udało się to znakomicie.
Kompozytor na początku nie był pewien wartości swojej muzyki.
- Miałem obawy, czy stanę na wysokości zadania, nie wiedziałem czy moje melodie będą na odpowiednio wysokim poziomie powiedział. Ale wiedziałem, że chcę stworzyć nowoczesną operę różniącą się od musicali. To miała być opera z prawdziwego zdarzenia. Nieważna była typologia muzyczna, skupiłem się tylko na tym, aby to była zrozumiała dla każdego. W dzieciństwie słuchałem wielu oper i bardzo dużo muzyki popularnej. Wiem, że na świecie są dwa rodzaje muzyki dobra i zła.
Scenografia „Notre Dame de Paris" wykorzystana w gdyńskim Teatrze Muzycznym jest pierwszą, oryginalną scenografią z paryskiej premiery, która miała miejsce 16 września 1998 roku. Pamięta więc największe sukcesy i najlepszych aktorów, w tym m.in. Garou. Wszystkie elementy dotarły do Gdyni w bardzo dobrym stanie, wymagały jedynie odświeżenia i drobnych poprawek. Największym elementem jest ściana wzorowana na paryskiej Katedrze Najświętszej Marii Panny: zajmuje całe okno sceny. Przemieszczają się po niej tancerze, w górnych partiach akrobaci. Elementami scenografii są także m.in. trzy dzwony różnej wielkości, klatka więzienna pięknej Esmeraldy, ściana więzienna, ruchome kolumny z efektownymi gargulcami.