Pałac w Łańcucie odzyskuje dawny blask. Perła światowej klasy, dawna siedziba rodziny Potockich doczekała się w końcu największego po wojnie remontu. Było to możliwe dzięki ponad 13 mln zł dofinansowania z Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Funduszu Norweskiego. Cały remont kosztował prawie 19 milionów złotych.
– Otrzymane dotacje to była szansa na przeprowadzenie kompleksowego remontu dachu i II piętra zamku, nieremontowanych od kilkudziesięciu lat – opowiada architekt Bożena Knotz-Beda, manager projektu.
Początkowo planowano znacznie mniejszy zakres prac, ale dzięki oszczędnościom w ramach pierwszych przetargów udało się odnowić, znacznie więcej rzeczy niż wcześniej zakładano. Prace renowacyjno-konserwatorskie przeprowadzono także w 84 pomieszczeniach, z czego aż 74 na drugim piętrze, trzy na półpiętrze, a siedem na pierwszym, a wśród nich salon werandowy oraz gabinet w wieży. Poza tym wymieniono instalację elektryczną, która wykonana była w okresie międzywojennym jeszcze przez Potockiego, a dotąd była naprawiana jedynie doraźnie.
– Instalacja przedwojenna w dużym stopniu zachowała się do dzisiaj. Była prowadzona w miedzianych rurkach, ze wspaniałymi, marmurowymi tablicami rozdzielczymi, lecz w żaden sposób niespełniającymi dzisiejszych wymagań – opowiada architekt Bożena Knotz-Beda.
Zdradza też, że oprócz wymiany zużytych instalacji konieczne było wykonanie również sieci niskoprądowej np. sygnalizacji przeciwpożarowej, sygnalizacji włamania i napadu, czy TV dozorowej. Prace obejmowały także konserwację aż 140 mebli. Odnowiono też 60 lamp i kinkietów z tych wnętrz oraz pięć wspaniałych żyrandoli z sali balowej. Teraz sale z cennymi zabytkami są stale monitorowane pod względem temperatury i wilgotności, zakupiono też profesjonalne urządzenia do nawilżania i osuszania pomieszczeń. Nad całością prac czuwała nie tylko grupa pracowników zamku, ale też kilkunastu ekspertów i rzeczoznawców.