Ostatnia szansa żużla w Ostrowie

W przyszłym sezonie do Ostrowa Wielkopolskiego ma wrócić ligowy żużel. Drużynę poprowadzi zarejestrowana w październiku spółka akcyjna TŻ Ostrovia. Po burzliwej historii ostrowskiego „czarnego sportu” nowy podmiot jest prawdopodobnie ostatnim, który dostanie szansę od władz tej dyscypliny.

Publikacja: 06.11.2016 21:00

Jeden z wyścigów finału Speedway Best Pairs w Ostrowie Wielkopolskim w czerwcu ubiegłego roku.

Jeden z wyścigów finału Speedway Best Pairs w Ostrowie Wielkopolskim w czerwcu ubiegłego roku.

Foto: PAP, Tomasz Wojtasik Tomasz Wojtasik

Niewiele ponad rok temu ówczesny klub ŻKS Ostrovia był o krok od awansu do Speedway Ekstraligi. Prowadzona przez trenera kadry Marka Cieślaka drużyna przegrała wprawdzie finałowy dwumecz z łotewskim Lokomotiwem Daugavpils, ale nie przekreślało to jej szans, ponieważ czekały ją jeszcze baraże, poza tym Łotysze nie mieli szans spełnić wymogów licencyjnych najwyższej klasy rozgrywkowej.

Jednak właśnie wydarzenia po spotkaniu z Lokomotiwem sprawiły, że kilka tygodni później ŻKS pozostał tylko wspomnieniem. Internet obiegło nagranie, na którym ówcześni wiceprezesi Zbigniew Warga i Mirosław Wodniczak w niewybrednych słowach zarzucili trenerowi Cieślakowi bycie pod wpływem alkoholu, została nawet wezwana policja. Chociaż władze klubu ostatecznie pogodziły się z trenerem i sprawa nie miała dla uczestników zajścia bezpośrednich konsekwencji, to szkód wizerunkowych naprawić się już nie dało. Szczególnie, że cała kłótnia odbyła się na oczach prezydent miasta, Beaty Klimek.

– Dla mnie ta sytuacja była jak zły sen. To nie miało prawa się zdarzyć. Wcześniej we współpracy z panem Mirosławem Wodniczakiem i władzami klubu z sukcesem organizowaliśmy rozliczne imprezy żużlowe, także międzynarodowe. Drużyna miała wszystko, w tym trenera najwyższej klasy. Nieudane mecze z Lokomotiwem i sytuacja w parku maszyn sprawiły, że wszystko runęło jak domek z kart – mówi „Rz" pani prezydent.

ŻKS Ostrovia nie tylko nie awansowała do Speedway Ekstraligi, ale nawet nie przystąpiła ostatecznie do żadnych rozgrywek ligowych, choć mówiło się o możliwości odkupienia licencji od Stali Rzeszów. Klub miał zaległości finansowe wobec pracowników i zawodników, głośno mówił o nich choćby pochodzący z Ostrowa Michał Szczepaniak, który w kolejnym sezonie reprezentował już Polonię Piła.

W ten sposób ŻKS wpisał się w często powielany wcześniej w ostrowskich klubach żużlowych schemat – od ambitnych planów do skandalu i afer finansowych. Dość powiedzieć, że w seniorskich rozgrywkach Ostrów Wielkopolski reprezentowało historycznie aż sześć formalnie różnych klubów: KM Ostrów, Stal Ostrów, Ostrovia Ostrów, Iskra, KMO i właśnie ŻKS.

Brak doświadczenia to atut

Teraz drużynę buduje Towarzystwo Żużlowe Ostrovia, które jeszcze przed powołaniem sportowej spółki akcyjnej zaczęło pracę od szkolenia młodzieży i organizacji okazjonalnych imprez żużlowych.

- Gdy rozpoczynaliśmy działanie z młodzieżą, park maszyn świecił pustkami. Dziś możemy pochwalić się wyposażeniem na ekstraligowym poziomie. Udało nam się zaangażować do współpracy trenera Mariusza Staszewskiego, który podniósł poziom i ma świetne efekty. Z dnia na dzień przychodzą do nas nowe osoby, które chcą spróbować swoich sił - mówi „Rz" prezes TŻ i spółki Radosław Strzelczyk.

Stoją za nim lokalni drobni przedsiębiorcy, dotychczas niezbyt znani w środowisku żużlowym. - Do tej pory byliśmy sponsorami klubu żużlowego, ale przede wszystkim kibicami. W naszej ocenie brak doświadczenia jest atutem. Mamy świeże spojrzenie na wiele kwestii a wiedzę, którą mamy z prowadzenia własnych firm przekładamy na prowadzenie klubu – twierdzi Radosław Strzelczyk, obok którego w zarządach obu podmiotów zasiada jeszcze Waldemar Górski.

Nowy klub zaczynał pracę otoczony dużą nieufnością, przez wzgląd na „osiągnięcia" poprzedników i anonimowość w środowisku. Przełożyło się to choćby na pominięcie TŻ przy organizacji zawodów Speedway Best Pairs, przy których władze miasta komunikowały się bezpośrednio z organizującą zawody firmą One Sport.

- Dzisiaj jesteśmy zadowoleni z relacji z władzami miasta, ale droga ku temu była bardzo trudna. Wszystko wymaga czasu, nie dziwi nas początkowo chłodna reakcja, ale cieszy obecna pomoc. Liczymy na dalszą współpracę przy tworzeniu budżetu na start w lidze i szkoleniu młodzieży – mówi prezes Strzelczyk.

Trudne początki

O tym, jak trudne były początki odbudowy żużla w Ostrowie świadczy choćby niepowodzenie w sprowadzeniu do miasta ekstraligowej Sparty Wrocław, która ze względu na remont Stadionu Olimpijskiego szukała zastępczego obiektu. Po niepowodzeniu negocjacji z TŻ przeniosła się dalej, do Poznania. – Mogę zapewnić, że nie zaważyły kwestie finansowe. W naszej ocenie klub z Wrocławia dokonał wyboru pod kątem pewnej strategii. Ostateczna decyzja nie należała do nas – tłumaczy Radosław Strzelczyk. Z czasem TŻ Ostrovia zostało obdarzone większym zaufaniem, czego symptomem była udana organizacja turnieju o Łańcuch Herbowy, XIX Memoriału Rifa Saitgariejewa i kilku imprez młodzieżowych.

Nowemu klubowi wiarygodności bardzo dodała decyzja o utworzeniu sportowej spółki akcyjnej, co zostało pozytywnie przyjęte przez lokalną opinię publiczną. Wcześniej spółki zakładano wyłącznie na potrzeby podpisywania kontraktów z zawodnikami i gdy przestawały wywiązywać się ze swoich zobowiązań, nie było możliwości ich wyegzekwowania.

– Cieszę się, że zdecydowano się na taką formułę prawną, zapewnia to większą przejrzystość działań. Dla mnie istotne jest też zaangażowanie w sprawę pana Jana Garcarka, który jest znanym fanem żużla, sponsoruje tę dyscyplinę od wielu lat. Prezes Strzelczyk też udowodnił już, że zależy mu na przywróceniu żużla naszemu miastu. Cenię w nowych władzach to, że nie pytają, ile miasto może im dać, tylko same starają się zbudować grono przyjaciół „czarnego sportu", które pozwoli finansować drużynę. Miasto nie weszło do spółki, ale tam, gdzie będzie mogło pomóc, zrobi to. Oczywiście nie możemy zapominać, że w Ostrowie Wielkopolskim jest wiele dyscyplin z sukcesami, choćby w koszykówce i piłce ręcznej. Żużel jest jednak sportem najpopularniejszym – mówi prezydent Beata Klimek.

I zapowiada, że m.in. dlatego w przyszłym roku zmodernizowany zostanie stadion. – Warunki jego udostępnienia nowemu klubowi będziemy jeszcze negocjować. Nie chciałabym, żeby ta historia się zakończyła. To ukochany sport nie tylko mieszkańców miasta, ale całej południowej Wielkopolski. Wszyscy mamy świadomość, że to chyba ostatnia szansa na zbudowanie drużyny z prawdziwego zdarzenia, tak odbierają to mieszkańcy i takie sygnały płyną z żużlowych władz.

Ostatnie zdanie potwierdza Radosław Strzelczyk: - Podczas rejestrowania stowarzyszenia w Głównej Komisji Sportu Żużlowego otrzymaliśmy informację, że jest to ostatni klub, który zostanie zarejestrowany. To zwiększa presję.

Odzyskać zaufanie kibiców

Na działalności klubu coraz mniej ciąży przeszłość. Jeszcze nie tak dawno głośno było o roszczeniach finansowych Mirosława Wodniczaka, który oczekiwał od TŻ zapłaty za polewaczkę i nawiezienie materiału na tor. Z kolei udziałowcy TŻ, jeszcze w roli sponsorów ŻKS, usiłowali uregulować część zaległości poprzedniego klubu, kwoty przekroczyły jednak ich możliwości. TŻ jako nowy podmiot już za te zobowiązania nie odpowiada, a władze nowego klubu twierdzą, że sprawy z Mirosławem Wodniczakiem uważają za zamknięte.

TŻ Ostrovia planuje start w II lidze. Trenerem drużyny zostanie odpowiadający dotychczas za szkolenie młodzieży Mariusz Staszewski, trwa kompletowanie składu, o którym więcej ma być wiadomo w połowie listopada.

- Trwają rozmowy z potencjalnymi zawodnikami, nie są one łatwe z uwagi na to, że chcemy zbudować zespół na miarę naszych możliwości finansowych. Na tym etapie naszym celem jest przede wszystkim przywrócenie sportowych emocji dla kibiców i pokazanie walki na torze – mówi prezes Strzelczyk. Ostatnie miesiące władze TŻ spędziły m.in. na wizytach w innych klubach, by skorzystać z ich doświadczeń technologicznych i organizacyjnych. Pomocy w tym zakresie udziela też miasto, które m.in. konsultowało przyjęte rozwiązania prawne.

Najbliższe miesiące pokażą, czy tym razem fundamenty pod klub żużlowy w Ostrowie Wielkopolskim będą trwalsze. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że z takim bagażem będzie nam trudno odzyskać zaufanie kibiców i sponsorów, ale wychodzimy z założenia, że im trudniejszy początek tym późniejsze relację są trwalsze. Dlatego ze spokojem realizujemy po kolei wszystkie cele i powoli przekonujemy do siebie otoczenie. Tym bardziej nam miło, gdy chwalą nas kibice i sponsorzy za to, że dobrze wykonujemy swoją pracę – kończy Radosław Strzelczyk.

Niewiele ponad rok temu ówczesny klub ŻKS Ostrovia był o krok od awansu do Speedway Ekstraligi. Prowadzona przez trenera kadry Marka Cieślaka drużyna przegrała wprawdzie finałowy dwumecz z łotewskim Lokomotiwem Daugavpils, ale nie przekreślało to jej szans, ponieważ czekały ją jeszcze baraże, poza tym Łotysze nie mieli szans spełnić wymogów licencyjnych najwyższej klasy rozgrywkowej.

Jednak właśnie wydarzenia po spotkaniu z Lokomotiwem sprawiły, że kilka tygodni później ŻKS pozostał tylko wspomnieniem. Internet obiegło nagranie, na którym ówcześni wiceprezesi Zbigniew Warga i Mirosław Wodniczak w niewybrednych słowach zarzucili trenerowi Cieślakowi bycie pod wpływem alkoholu, została nawet wezwana policja. Chociaż władze klubu ostatecznie pogodziły się z trenerem i sprawa nie miała dla uczestników zajścia bezpośrednich konsekwencji, to szkód wizerunkowych naprawić się już nie dało. Szczególnie, że cała kłótnia odbyła się na oczach prezydent miasta, Beaty Klimek.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił