W jednej dziedzinie jednak innowacyjność Lubelszczyzny jest niekwestionowana. Chodzi oczywiście o kultywację chmielu, istotnego - choć wbrew obiegowym mądrościom, nie najważniejszego - składnika piwa. Rolnictwo uchodzi wprawdzie za sektor, w którym z definicji nie tworzy się innowacji, ale to duże uproszczenie.
Nowe odmiany roślin, niekoniecznie powstające w laboratoriach biotechnologicznych, to innowacje par excellence. Na Lubelszczyźnie ich nie brakuje. To choćby chmiele odmiany Puławski i Magnat, wyhodowane przed kilku laty w Instytucie Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, oraz niewiele starsza odmiana Iunga. To także, paradoksalnie, historyczne odmiany, z którymi eksperymentują niektórzy chmielarze. Bo akurat w dziedzinie piwowarstwa krok wstecz bywa często krokiem naprzód. Tak jest z grodziszem, jednym z nielicznych – jeśli nie jedynym - endemicznie polskich stylów piwa, który został zapomniany w latach 90. XX w., i w tej dekadzie odtworzony przez piwowarów-rzemieślników. To zresztą też historia związana z Lubelszczyzną. W stolicy tego województwa, w niewielkim browarze Grodzka 15, dwóch entuzjastów uwarzyło w 2010 r. pierwszego po latach przerwy grodzisza. A dobry odbiór tej inicjatywy dał początek browarowi Pinta, symbolowi nowej fali polskich browarów.