Reklama
Rozwiń

Światowe kino na białostockim zakwasie

Dla twórców z Zachodu jesteśmy oknem na Wschód, a dla gości ze Wschodu – na Zachód – mówi dyrektor artystyczny ŻubrOFFki, największego festiwalu filmowego w północno-wschodniej Polsce.

Publikacja: 21.11.2016 22:00

Światowe kino na białostockim zakwasie

Foto: archiwum prywatne

Rz: W zeszłym roku ŻubrOFFka obchodziła dziesięciolecie działalności. Jakie były początki, a jaki finał dekady?

Maciej Rant: Zaczynaliśmy jako mały festiwal polskiego kina offowego w klubie Fama. Sam pomysł na ŻubrOFFkę narodził się w naszych głowach pracowników Białostockiego Ośrodka Kultury – DKF „GAG" podczas pracy nad projektem Filmowe Podlasie Atakuje!, z którym zwiedziliśmy całą Polskę. Podczas tych podróży i spotkań doszliśmy do wniosku, że Podlasie zasługuje na festiwal prezentujący najciekawsze offowe produkcje powstające w naszym kraju. Z biegiem czasu staliśmy się dużym graczem na mapie międzynarodowych krótkometrażowych festiwali filmowych. Od jednego konkursu doszliśmy do ośmiu, z jednego dnia – rozrośliśmy się do pięciu, z imprezy dziejącej się w jednym miejscu – do pokazów w całym mieście, a nawet regionie! I nie odwiedza nas już sześciu, dziesięciu gości, ale ponad setka, i to z całego świata. Jesteśmy też dumni, że od lat współpracuje z nami jeden z najciekawszych w Polsce artystycznych duetów, czyli Kijek/Adamski, który dba o oprawę wizualną festiwalu. To był wielki przełom dla ŻubrOFFki.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Regiony
Bezpieczne lato w Warszawie – dla wszystkich
Regiony
Gapowicze regionalnym wyzwaniem dla samorządów
Regiony
Katowice stawiają na miejską infrastrukturę rowerową
Regiony
Dolny Śląsk konsekwentnie wspiera Ukrainę
Regiony
Tak Warszawa podniosła się z ruin