Okazją do dyskusji była debata zorganizowana w Kołobrzegu przez redakcję „Rzeczpospolitej – Życie Regionów" w trakcie konwentu marszałków województw. Samorządowcy, a także przedstawiciele instytucji rozmawiali o planowanych zmianach prawie wodnym. Wiosną rząd Beaty Szydło zapowiedział nowelizację ustawy, m.in. podniesienie stawek za pobór wody, czy też scentralizowanie zarządzania rzekami i melioracją poprzez powołanie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Wszystko przy okazji konieczności dostosowania polskich przepisów do ramowej dyrektywy wodnej UE.
Planowane zmiany wywołały wiele kontrowersji. Najwięcej stawki za pobór wody.
Wyższe ceny
- Ubolewam, że tak ważny dokument, jak prawo wodne nie został poddany konsultacjom społecznym, bo w odniesieniu do stawek za pobór wód wprowadza on ogromną rewolucję – mówiła Dorota Jakuta, Prezes Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie". – Dzisiaj stawka za pobór wód podziemnych wynosi 0,068 zł/m3, a wód powierzchniowych 0,040 zł/m3. Pierwsza propozycja podwyższała stawkę za wody podziemne na 1,64 zł/m3, a za wody powierzchniowe na 0,82 zł/m3. Wyliczone przez Izbę skutki tych zmian wskazywały na podwyżkę cen wody dla mieszkańców średnio o 30 proc. Izba biła na alarm! W czerwcu na stronach RCL zamieszczono zmienioną propozycję prawa wodnego, z obniżonymi stawkami, które jednak nadal spowodowałyby wysoki wzrost cen-na poziomie 17 proc. Dlatego kontynuowaliśmy naszą akcję informacyjną dotyczącą skutków wzrostu cen za pobór wód. W październiku pojawiła się kolejna wersja prawa wodnego ze stawkami od 0,15 zł/m3 do 0, 40 zł/m3, w zależności od wielkości poboru wód. Średni wzrost cen wody w tym wariancie byłby na poziomie 5 proc. I wtedy pojawiła się informacja rządu, że w 2017 nie będzie podwyżek cen wody. Warto tu sprostować, że to co zakomunikowano oznacza, iż nie będzie podwyżek stawek opłat za pobór wód, ale nie eliminuje to możliwości wzrostu cen za wodę i ścieki. Firmy realizują inwestycje, spłacają kredyty, ponoszą inne koszty, które mogą rosnąć, np. energii, podatków i opłat. Deklaracja rządu oznacza, że taryfa nie wzrośnie z tytułu opłat za pobór wód, ale w przypadku wzrostu innych pozycji kosztów, ceny mogą być jednak wyższe.
Zdaniem Doroty Jakuty stawki w ogóle nie muszą być zmieniane.
- Analiza ekonomiczna gospodarki wodnej wskazuje, że gospodarka wodnościekowa sama się finansuje. Czyli wypełniamy już tę część dyrektywy. Dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków nie było ekonomicznego uzasadnienia podwyższania stawek opłat za pobór wody – oceniała szefowa Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie".