W ubiegły piątek Unia grała decydujący mecz z Orlikiem Opole o to, która z tych drużyn znajdzie się w silniejszej grupie w drugiej fazie rozgrywek. Od kilku sezonów Polska Hokej Liga po dwóch rundach jest dzielona na dwie grupy – silniejszą i słabszą. Zespoły z tej pierwszej mają zapewniony udział w play-off. Unia, aby znaleźć się w silniejszej grupie, potrzebowała zwycięstwa nad Orlikiem w regulaminowym czasie gry. Nie udało się, po trzech tercjach było 2:2 i było już wiadomo, że oświęcimianie zagrają w słabszej grupie (ostatecznie wygrali po rzutach karnych). Będą tam rywalizować z drużynami GKS Katowice, Automatyka Gdańsk, Nesta Toruń i SMS Sosnowiec. W grupie silniejszej za rywali mieliby takie marki, jak GKS Tychy czy Cracovia. Byłoby to dużo korzystniejsze dla klubu.
- Końcówka pierwszej części sezonu była bardzo emocjonująca. Nie wszystko od nas zależało, ale ostatni mecz jak najbardziej. Szkoda, że tak się skończyło. Dla nas to sportowa i wizerunkowa porażka, która zapewne nie ułatwi poszukiwania sponsora. Spadną przychody z biletów, bo nie da się ukryć, że nasi rywale w słabszej grupie nie należą do najbardziej atrakcyjnych. Do tego dochodzą dalekie wyjazdy na lodowiska rywali – mówi Dariusz Paliczka, członek komisji rewizyjnej klubu, a przede wszystkim wierny kibic, który na pierwszym meczu biało-niebieskich pojawił się już pod koniec lat 80-tych, a obecnie prowadzi stronę internetową klubu. Unia nie straciła szans na grę w play-off: zakwalifikują się tam dwie najlepsze drużyny z grupy słabszej. – To jest teraz nasz jedyny cel. Mamy razem z GKS Katowice dużą przewagę nad pozostałymi drużynami, nie można tego zmarnować – mówi Paliczka. Tyle tylko, że niska pozycja w tabeli po sezonie zasadniczym będzie oznaczała konieczność mierzenia się od razu z którymś z potentatów.
Szczyt i upadek
Kiedyś to hokeiści Unii byli potentatami. Po tym,jak przez lata balansowali między I a II ligą (mówiło się, że są za mocni na drugą ligę, a zbyt słabi na pierwszą) wreszcie przebili się do czołówki, a potem wdarli na szczyt. Tytuł mistrzów Polski zdobywali ośmiokrotnie: najpierw w 1992 roku, a potem rok w rok, w latach 1998-2004. W sumie – siedem razy z rzędu. To był wspaniały czas dla klubu, zawodników, kibiców. Pojedynki z Podhalem Nowy Targ to były hokejowe klasyki. Biało-niebieskie barwy przywdziewali tacy znakomici hokeiści jak trzykrotni olimpijczycy (Sarajewo, Calgary, Albertville): Marek Cholewa i Gabriel Samolej (bramkarz, który w Calgary puścił tylko jednego gola w meczu z Kanadyjczykami), olimpijczycy z Albertville: Waldemar Klisiak, Mariusz Puzio, Dariusz Płatek, Sławomir Wieloch, Wojciech Tkacz oraz reprezentanci Polski Leszek Laszkiewicz, Tomasz Jaworski, Michał Garbocz, Sebastian Gonera, Adrian Parzyszek, Jarosław Kłys, Marcin Jaros i Mariusz Jakubik. A można by wymieniać dalej. Drużynę prowadził słynny trener Andriej Sidorenko. W Oświęcimiu grali najlepsi.
Unię było na nich stać, bo wspierały ją miejscowe Zakłady Chemiczne (potem pod nazwą Firma Chemiczna Dwory). W 2004 roku, kiedy Unia zdobyła swoje ostatnie mistrzostwo, większościowym udziałowcem w firmie został Michał Sołowow (z czasem nastąpiła kolejna zmiana nazwy – na Synthos). Jeden z najbogatszych Polaków był znany ze swojej wyścigowej pasji – ścigał się w rajdach samochodowych – można więc było mieć nadzieję, że nie będzie skąpił grosza również na hokej. Tym większe było rozczarowanie, kiedy niedługo później firma ogłosiła, że po sezonie 2005/2006 wycofuje się ze sponsorowania hokejowej drużyny. Wcześniej trwały negocjacje pomiędzy sponsorem a miastem w sprawie nabycia przez miasto obiektów sportowych. Do porozumienia nie doszło, kurek z pieniędzmi został zakręcony.
Przyszedł kryzys
Potęga Unii runęła jak domek z kart. Gwiazdy szybko poszukały nowych klubów, w składzie drużyny pozostali wychowankowie. Sytuacja była niewesoła. Na szczęście znalazła się grupa działaczy i drobnych sponsorów, którzy ocalili klub, z pomocą przyszło też miasto. Drużyna mimo tych wszystkich przeciwności przystąpiła do rozgrywek i nawet zajęła siódme miejsce, co w zaistniałej sytuacji było więcej niż przyzwoitym wynikiem. Jednak w kolejnym sezonie (2007/2008) spadła do I ligi, przegrywając w dramatycznych okolicznościach z Polonią Bytom.