Wszystko wskazuje także, że w 2016 zostanie pobity rekord z 2012 roku, kiedy to do Poznania latali piłkarze i kibice Euro 2012. Na dwa miesiące przed końcem roku do historycznego wyniku odpraw brakowało już bowiem tylko niespełna 80 tys.
W samym październiku poznański port obsłużył 127,2 tys. pasażerów. Przy tym rośnie liczba pasażerów linii tradycyjnych (51,48 proc. wzrostu w porównaniu z tym miesiącem 2015 r.), jak i linii niskokosztowych (58,82 proc.). Najbardziej (procentowo) jednak w tym roku wzrósł ruch czarterowy, w którym obsłużono 16,2 tys. pasażerów, aż o 630,3 proc. więcej, niż rok wcześniej. Tak niespotykana dynamika wzrostu czarterów wynika m.in. z faktu, że rok temu między 21 września a 11 października, czyli pod koniec sezonu letniego, remontowano na Ławicy pas startowy i port nie obsługiwał pasażerów.
Tegoroczny październik był już jednak 12. kolejnym miesiącem wzrostów.
Największy udział w rozwoju ruchu w poznańskim porcie, tak samo zresztą jak w większości polskich portów regionalnych, ma irlandzka linia niskokosztowa Ryanair, która w statystykach rok do roku odnotowała tym razem wzrost o 72,76 proc. Na drugim miejscu jest największy przewoźnik niskokosztowy w Europie Środkowej – węgierski Wizz Air (58,86 proc. wzrostu). Największą dynamikę odnotował jednak LOT (80 proc.), który wręcz podwoił liczbę lotów do Poznania, tym samym oferując więcej możliwości przesiadek na rejsy długodystansowe, zwłaszcza do Azji.
W Poznaniu rośnie także niemiecka Lufthansa (wzrost o 42 proc. rok do roku). Ta linia jednak będzie miała znacznie gorszy wynik po listopadzie 2016 ze względu na strajk pilotów i trwające wciąż zakłócenia w rejsach. Poznań był tym z polskich miast, z którego niemiecki przewoźnik odwołał w okresie strajku najwięcej lotów.