Rozwój branży kosmicznej jest jednym z elementów planu Morawieckiego. Po przystąpieniu Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) polskie firmy i jednostki naukowe uzyskały prawo do udziału w misjach realizowanych przez Agencję.
- Oznacza to, że na przykład małe i średnie przedsiębiorstwa mogą rozwijać w Polsce najnowocześniejsze technologie oraz produkty i w ramach komercyjnych kontraktów oferować je Agencji - mówi Paweł Wojtkiewicz, prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Trzeba znaleźć niszę
Polskie firmy w ostatnich latach udowodniły, że z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi branża kosmiczna, radzą sobie znakomicie. Przykład? Opracowane i wyprodukowane przez Vigo System detektory pracują obecnie na pokładzie łazika Curiosity, w ramach misji Mars Science Laboratory. Firma uzyskała też status oficjalnego dostawcy podzespołów dla NASA. Z kolei eksperci z SatRevolution pracują nad pierwszym polskim prywatnym satelitą – Światowidem - oraz dwoma nanosatelitami w klasie PhoneSat (Rusałka 1 i Rusałka 2).
- Testujemy nasze możliwości i precyzujemy cele, a w przyszłości chcemy być integratorem całych systemów satelitarnych - mówi Grzegorz Zwoliński, współzałożyciel SatRevolution. Dodaje, że coraz lepiej na kosmicznym rynku rozwijają się mniejsze firmy, które często dzięki prywatnym inwestorom i nieszablonowym pomysłom wnoszą dynamikę do branży.
– Chcemy pokazać, że Polska może zaistnieć na międzynarodowym rynku nie tylko produkując podzespoły do kosmicznych maszyn, ale dostarczając całościowe rozwiązania satelitarne – podkreśla Zwoliński.