Aktualizacja: 25.01.2017 00:00 Publikacja: 25.01.2017 00:00
Ponieważ przez lata dość uważnie śledziłem pracę lokalnych samorządów, wiem, że już w poprzedniej ich kadencji, z lokalną demokracją zaczęło się dziać coś złego. Wyraźnie można było dostrzec, że w ramach obowiązującego prawa, wyłącza się rzeczywistą debatę podczas obrad rad miejskich i gminnych (powiaty i sejmiki to ciągle nieco inna historia). Ugrupowania, które zdobywały większość w radzie i urząd prezydenta, burmistrza lub wójta, dość skutecznie ucinały rzeczywistą debatę nad sprawami lokalnymi. Tymczasem jeszcze na początku lat 90. nic takiego nie miało miejsca i debatowano o wydaniu każdego grosza na najdrobniejsze nawet sprawy. Dbano również o duży udział mieszkańców w sesjach rad, co później na różne sposoby było ograniczane.
We Wrocławiu odbyło się Dolnośląskie Forum Odbudowy Ukrainy. Jego celem było rozwinięcie dotychczasowej współpra...
W tym roku przypada 80. rocznica rozpoczęcia odbudowy stolicy po wojnie. Do obchodów zainicjowanych przez miasto...
Rusza nowa akcja zachęcająca do wsparcia regionu dotkniętego powodzią. Tym razem samorząd województwa i regional...
Finanse, zmiany demograficzne i ekologia – to największe wyzwania dla włodarzy miast w zaczynającej się kadencji...
Kraków – stolica polskiej kultury, miasto pełne cennych zabytków i unikatowych zbiorów, wpisane na Listę Światow...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas