Specjaliści od marek porównują pracę nad nimi do pracy nad opakowaniami. Ale miasto trudno opakować, i to nie tylko z powodu wielkości. Marka miasta to nie tylko jego logo – w kolorach i symbolach ujmujące znaki szczególne. To także chwytliwe hasło. A także realne zjawiska tworzące społeczno-kulturalną tkankę charakterystyczną tylko dla danego miejsca.
Nie zawsze wszystkie elementy marki od razu są trafione. W minionym roku Rzym zrezygnował z angielskojęzycznego logo Rome&you, które zastąpiło historyczny rzymski herb z równie starym napisem SPQR, czyli skrót łacińskiej formuły: Senatus Populusque Romanus, oznaczającej Senat i Lud Rzymski. Te cztery litery już w starożytności widniały na monetach, sztandarach legionów, pomnikach i budynkach użyteczności publicznej Wiecznego Miasta. Zastąpiono je angielskim hasłem, bo – jak twierdzili specjaliści – nikt już nie wie, co znaczy SPQR. Tylko czy to zrozumienie rzeczywiście jest potrzebne?